Więcej informacji na temat wypadków znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Gaspard Ulliel był francuskim aktorem i modelem. Jego nagła śmierć wstrząsnęła światem kina. 37-letni mężczyzna zginął w wyniku wypadku, do którego doszło podczas wyjazdu na ferie zimowe. Ulliel ze stoku trafił do szpitala z poważnym urazem głowy. Nie udało się go uratować. Do tragedii doszło 19 stycznia. Teraz policja podała oficjalne okoliczności wypadku.
Jak podała Fox News, śledczy ustalili, że Ulliel zderzył się z innym narciarzem. Wszystko działo się na stoku w kurorcie La Rosière. Obaj mężczyźni jechali z normalną prędkością. Podobno Francuz zjechał z trasy, bo chciał dołączyć do swoich znajomych. Narciarzem, z którym zderzył się aktor, był 40-latek z Litwy. Mężczyzna miał na głowie kask, więc nie odniósł poważnych obrażeń. Ulliel zapomniał o zabezpieczeniu głowy.
Pogrzeb artysty odbył się 27 stycznia we Francji. W pożegnaniu artysty wzięło udział ponad tysiąc osób.
Zmarły aktor cieszył się rosnącą popularnością. Fani wciąż nie mogą się pogodzić z jego odejściem. Niedługo będą mogli ponownie zobaczyć Ulliela na ekranie w serialu Marvela "Moon Knight", nad którym pracował przed śmiercią. Gwiazdor był też znany z ról w filmach takich jak: "Bardzo długie zaręczyny", "Hannibal: Po drugiej stronie maski" czy "Saint Laurent". Krytycy przewidywali, że jego kariera dopiero nabiera rozpędu. Niestety, przedwcześnie się zakończyła.
W wyniku tragicznego wypadku Gaspard Ulliel osierocił sześcioletniego syna.