Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie Gazeta.pl
W sierpniu Agnieszka Gozdyra dostała niepokojącą wiadomość, którą postanowiła przeczytać na antenie podczas programu "Debata Dnia". Na tym się nie skończyło. Kobieta złożyła też zawiadomienie na policji, która namierzyła hejtera i wydała akt oskarżenia. Grozi mu do dwóch lat pozbawienia więzienia.
Dziennikarka przyznała też w programie, że już wielokrotnie dostawała hejterskie komentarze, w których czytała wyzwiska i obelgi na swój temat i była uodporniona na tego typu wiadomości. Tym razem jednak, po tym jak napisała na Twitterze "Podpalono. Punkt szczepień", dostała wiadomość, w której przeczytała o groźbie uszkodzenia ciała, postanowiła zareagować.
Uważaj Gozdyra, chodzą słuchy, że będą wzorem AK golić łby namawiającym do szczepień takim szujom jak ty. Najlepsze jest to, że Twoje golenie ma lecieć live w sieci...... czekamy na to, jak na finał mistrzostw - brzmiała wiadomość.
W nowym wpisie na Twitterze podzieliła się dobrą informacją. Policji udało się odnaleźć osobę, która w sieci nie działała pod imieniem i nazwiskiem, a tylko pod nickiem. Mężczyźnie postawiono zarzut popełnienia przestępstwa z art. 190 par. 1 kodeksu karnego. Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko niemu. Grozi mu kara do dwóch lat więzienia oraz grzywna
Mam wiadomość dla wszystkich, którym się zdaje, że internet zapewnia im anonimowość oraz bezkarność. Tak nie jest. Jesteście zawsze do namierzenia, a potem ukarania za groźby czy zniesławienie. I nie nazywajcie tego krytyką. Nie nazywajcie tego wolnością słowa. Wasza wolność kończy się tam, gdzie zaczyna czyjeś bezpieczeństwo i prawo do ochrony dobrego imienia. Pewien pan właśnie się o tym dowiaduje - dodała na Instagramie.
Jak już kolejny raz możemy się przekonać, w internecie nikt nie jest anonimowy.