• Link został skopiowany

Kaźmierskiej proponowano prostytucję. Miała nauczyć się sado-maso. "To specyficzni klienci, lubią bicie, przypalanie"

Dagmara Kaźmierska na łamach autobiografii przyznała, że w przeszłości proponowano jej pracę prostytutki. - Nawet nie miałam pojęcia, co to jest ta domina - czytamy w książce. Kilka lat później "Królowa życia" trafiła do więzienia za sutenerstwo.
Dagmara Kaźmierska
KAPiF

Więcej o polskich celebrytach przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Poniższy tekst powstał przed szczegółowymi ustaleniami o przestępczej przeszłości Dagmary Kaźmierskiej, o których przeczytacie pod tym linkiem. Tę informację zamieszczamy pod każdym artykułem o Dagmarze Kaźmierskiej w całej Gazeta.pl.

Dagmara Kaźmierska zyskała sławę za sprawą programu "Królowe życia". Kontrowersyjna i uwielbiająca luksus blondynka szybko stała się jedną z największych gwiazd stacji TTV, a wraz z popularnością rosło też zainteresowanie mediów przeszłością kobiety, która nie była zbyt różowa. Dagmara Kaźmierska miała kontakty ze światem przestępczym i nawet odbywała karę pozbawienia wolności. W więzieniu była osadzona za sutenerstwo. Celebrytka mądrze jednak pokierowała karierą medialną i o wszystkim opowiedziała wprost w autobiografii "Prawdziwa historia Królowej Życia". Okazuje się, że kiedyś proponowano jej zostanie prostytutką.

Zobacz wideo Dagmara Kaźmierska zdradza, co sobie poprawia. "Nie ukrywam, myślę o."

Dagmarze Kaźmierskiej proponowano prostytucję. Miała nauczyć się sado-maso i chodzić w lateksie. "To specyficzni klienci, lubią bicie, przypalanie"

Dagmara Kaźmierska jeszcze jako młoda dziewczyna wyjechała do pracy do Niemiec, gdzie zatrudniła się w kasynie San Remo. Tam poznała kobietę, która chciała wprowadzić ją w świat sutenerstwa i prostytucji.

Do kasyna przychodziła Julie, właścicielka ekskluzywnego burdelu w Erlangen. Niektórzy mówili nawet, że najlepszego w okolicy. To był wielki klub, pracowało u niej kilkadziesiąt dziewczyn. Julie nie wyglądała na właścicielkę takiego interesu. Przypominała raczej podstarzałą panią weterynarz, która nie ma nikogo oprócz swoich zwierząt. Nosiła powyciągany sweter robiony na drutach, bezkształtną spódnicę, okropne buty na obcasach kaczuszkach. Jedyną rzeczą, która zdradzała jej wielki majątek, była biżuteria. Same cartiery, rolexy. Lubiła do tego wyciągniętego swetra dobrać jakiś brylantowy drobiazg. Grywała o potężne stawki i to codziennie. Potrafiła dzień w dzień przegrywać po kilkadziesiąt tysięcy marek bez mrugnięcia okiem. Kiedy zobaczyłam ją pierwszy raz, byłam pod dużym wrażeniem - przytacza fragment autobiografii Dagmary Kaźmierskiej "Fakt".

Kobieta zaproponowała celebrytce posadę... dominy. Miała jej też zagwarantować bezpieczeństwo i dyskrecję.

Nawet nie miałam pojęcia, co to jest ta domina. Kojarzyło mi się to z arlekinem, colombiną, jakąś czarno-białą postacią z komedii dell’arte. Wytłumaczyła mi. Powiedziała, że nauczyłaby mnie sado-maso, chodziłabym przebrana w lateksy, faceci nie widzieliby nawet mojej twarzy. To specyficzni klienci, lubią bicie, przypalanie - czytamy dalej.
Dagmara Kaźmierska
Dagmara KaźmierskaInstagram/queen_of_life_77

Dagmara Kaźmierska swoją karę odbywała w Zakładzie Karnym we Wrocławiu. Niedługo chce wyprodukować program o więźniach, ich rodzinach i skupić się na problemie rozłąki z najbliższymi.

Chciałabym uzmysłowić ludziom, którzy nigdy nie byli za kratkami, że do więzień trafia nie tylko totalny margines i sama patologia - powiedziała w rozmowie z Pomponikiem "Królowa Życia".

Będziecie oglądać?

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: