Więcej na ten temat przeczytasz na portalu Gazeta.pl
"Bohemian Rhapsody" ukazuje drogę Freddiego Mercury'ego do ogromnej sławy. Porusza też oczywiście temat homoseksualnej orientacji wokalisty Queen, jego problemów ze zdrowiem oraz śmierci w wyniku zakażenia wirusem HIV. TVP nie chciało zostawić tej historii bez komentarza. W rozmowie na temat oscarowego filmu, Michał Rachoń podzielił się z widzami kontrowersyjnymi refleksjami na temat postaci Mercury'ego, nie obyło się również bez homofobicznych wtrąceń. Internauci nie kryją oburzenia.
Zdaniem Michała Rachonia i jego gości obecnych w studiu TVP, Freddiemu Mercury'emu należy się ogromne poszanowanie za to, że "nie obnosił się ze swoją orientacją". Taka postawa muzyka - zdaniem gości TVP - stoi w kontrze do "dzisiejszych standardów, wedle których osoby nieheteronormatywne swoją postawą promują ideologię LGBT". Według znawców z TVP, sam film jest miałki i raczej słaby.
Na te słowa w sposób emocjonalny zareagowali internauci. Na Twitterze roi się od komentarzy na temat debaty po filmie "Bohemian Rhapsody".
Serio? Po emisji "Bohemian Rhapsody" TVP1 dało właśnie jakieś dziwne, wieczorowe wydanie programu "Jedziemy", w którym koledzy Michała Rachonia rozkładają na czynniki pierwsze homoseksualizm Freddiego Mercury'ego.
Trzeba widzowi powiedzieć, co widział, bo może akurat wypatrzył coś, czego widzieć nie powinien. To z narodowej troski!
To się nie dzieję! Po filmie "Bohemian Rhapsody" o Freddiem Mercurym w TVP1, Rachoń z "fachowcami" mówią, że on w zasadzie był bardzo złym człowiekiem, bo rozpustny no i gej. A w ogóle film był bardzo zły. Szambo wybiło - czytamy.
Zastanawiamy się tylko, czy Michał Rachoń musiał, czy chciał poprowadzić ten program oraz czy TVP świadomie wyemitowało "słaby film"?