Marek Barbasiewicz dokonał coming outu w 1992 roku na łamach magazynu "Pani". Aktor znany z "Miodowych lat" i "Na dobre i na złe" przyznał wtedy, że od wielu lat jest w stałym związku, nigdy jednak nie zdradził, kto jest jego partnerem. Pod koniec lat sześćdziesiątych Barbasiewicz wdał się w gorący romans z utalentowanym tancerzem. Teraz poznaliśmy szczegóły ich znajomości.
Gerard Wilk od razu wpadł w oko Markowi Barbasiewiczowi. Aktor w książce Zofii Rudnickiej opowiedział o szczegółach ich pierwszego spotkania w Sopocie.
To było przedpołudnie, czekaliśmy w holu na artystów i nagle z półpiętra spłynął Gerard! Jak cudne zwieńczenie szczęśliwego czasu. Zjawiskowy, opalony, w piaskowych spodniach i fioletowawej, bardzo rozpiętej koszuli.
Panowie kilkukrotnie mijali się na ulicach Sopotu, tancerz podarował aktorowi kartkę ze swoim numerem telefonu.
Kiedy on to zrobił i jak? Przecież był bez torby i na pewno bez zeszytu - po latach zastanawia się Barbasiewicz.
Po powrocie znad morza mężczyźni spotkali się w warszawskiej knajpie. Od razu zaiskrzyło, a romans rozwijał się błyskawicznie. Niestety, po roku relacja rozpadła się, a Gerard Wilk wyjechał z Polski. Jak wspomina Krystyna Mazurówna, jego paryska współlokatorka, artysta uwikłał się w relację z Rudofem Nuriejewem, słynnym tancerzem baletowym. To od niego miał się zarazić wirusem HIV, który wkrótce doprowadził do jego śmierci.
Geraed Wilk odszedł 28 sierpnia 1995 roku w Paryżu. Przyczyną śmierci było AIDS.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!