Zofia Zborowska dość długo ukrywała w tajemnicy przed światem, że spodziewa się dziecka. Kiedy wraz z mężem podzielili się informacją o ciąży, zaczęła mówić o swoim samopoczuciu. Nie ukrywała, że niezbyt dobrze znosi odmienny stan. Teraz przyznała, że stara się dostrzegać plusy i przede wszystkim doceniać wsparcie ze strony ukochanego, Andrzeja Wrony.
Zofia Zborowska nigdy nie koloryzowała swojego życia. Tym bardziej nie stara się tego robić w ciąży. Wielokrotnie podkreślała, że nienajlepiej się czuje. Nie pomaga w tym fakt, że Zborowska cierpi na zespół antyfosfolipidowy, czyli chorobę autoimmunizacyjną, wynikającą z nieprawidłowej reakcji układu odpornościowego. Musi codziennie brać zastrzyki, a przeraźliwie boi się igły. Dochodzi do tego jeszcze kilka ciążowych dolegliwości.
Przytyłam 15 kilogramów, mam rozstępy, duszności, mętlik w głowie, absolutny brak mózgu, cellulit nawet na piętach, trądzik na lewym policzku - zaczęła wymieniać.
Nie chodziło jednak o to, by tylko powiedzieć o swoim samopoczuciu. Stwierdziła, że jest na etapie akceptacji tego, że to normalne. Najważniejsze przecież, żeby dobrze się czuła, nie stresowała i zamartwiała - w utrzymaniu równowagi psychicznej pomaga Zborowskiej ukochany Andrzej Wrona.
Mogłabym tak jeszcze wymieniać i wymieniać, ale wiecie co? Dzisiaj tak usiadłam na łóżku, zastanowiłam się chwilkę i pomyślałam: Ej Halinka! Jest spoko! Daje sobie na to wszystko pełen akcept. I wam tez proponuje takie podejście. Nie ukrywam, że mając tak ogromne wsparcie od Andrzeja Wrony, jest mi łatwiej. I jestem ci za to, Anżeju, cholernie wdzięczna - podsumowała.
Absolutnie się z tym zgadzamy!
Zobacz też: Zofia Zborowska pokazała kołyskę dla córki. W środku niespodziewany gość. "Czuje, że ktoś nowy przyjdzie"