Pod koniec czerwca w mediach pojawiła się informacja, że księżna Charlene po tym, jak w styczniu wybrała się w sprawach służbowych do Afryki, niedługo po przylocie zaczęła odczuwać przykre dolegliwości. Okazało się, że zmaga się z ARVI, czyli nieżytem nosa. Ponoć właśnie przez infekcję nie mogła razem z mężem świętować dziesiątej rocznicy ślubu. Teraz pojawiła się nieoficjalna teoria, co właściwie się stało.
Pojawiają się spekulacje, że to nie przez problemy zdrowotne księżna Charlene nie wróciła do Monako i nie pokazuje się u boku męża, księcia Alberta. Mówi się, że w końcu udało jej się od niego uwolnić po tym, jak pojawiły się doniesienia o kolejnym nieślubnym dziecku niewiernego partnera.
Wówczas 34-letnia kobieta z Brazylii stwierdziła, że w przeszłości miała romans z Albertem, który był już związany z Charlene. Owocem tego romansu ma być ich wspólna córka, która we wrześniu ubiegłego roku napisała list. Rozżalona twierdziła, że nie rozumie, dlaczego wychowuje się bez ojca, który nie chce jej znać. Sprawa ma trafić do sądu i wówczas zostanie podjęta decyzja, czy książę może zasłonić się immunitetem i nie wyrazić zgody na testy DNA.
Książę Albert i księżna Charlene są rodzicami dwojga dzieci. Para doczekała się bliźniąt - Gabrieli i Jakuba. Albert jest także już oficjalnie uznanym za ojca innych nieślubnych dzieci. Z Nicole Coste, stewardessą z Togo, którą poznał w samolocie Air France, doczekał się syna, natomiast z Tamarą Rotolo, byłą kelnerką z Kalifornii, którą miał poznać podczas wakacji, doczekał się córki. Czy niebawem okaże się prawdą, że ma jeszcze jedno dziecko?
W związku z tymi doniesieniami nie trudno się dziwić, że być może Charlene postanowiła uciec od męża. A to nie pierwszy raz. Pierwszym razem było to jeszcze przed ślubem, bo już wtedy pojawiły się informacje o zachowaniu Alberta. Następnie szukała pomocy w ambasadzie RPA we Francji, gdzie pojechała pod pretekstem przymiarek sukni. Innym razem zabukowała bilet w jedną stronę do RPA, ale zatrzymano ją na lotnisku.