Tuż przed emisją długo wyczekiwanego wywiadu Megan i Harry'ego u Oprah Winfrey na łamach brytyjskiego dziennika "The Times" pojawiły się doniesienia o rzekomym prześladowaniu przez Markle byłych pracowników pałacu. Jeden z członków służby twierdzi, że był świadkiem przykrych incydentów, podczas których księżna Sussex miała upokarzać i zastraszać swoich podwładnych, doprowadzając ich do łez.
Szwagierka księcia Williama zapowiedziała walkę z fałszywymi oskarżeniami i żąda od rodziny królewskiej dowodów potwierdzających jej pozorną winę. Wystosowała w tej sprawie oficjalny list, a Pałac Buckingham w odpowiedzi na jej prośbę zatrudnił prawników.
Meghan Markle wystosowała do Pałacu Buckingham oficjalny list. Żąda w nim dostępu do dokumentów i wiadomości, które dla pracowników służby mają być dowodem na to, że kilka lat temu padli ofiarą zastraszania. Królowa Elżbieta II podjęła stanowcze kroki w tej sprawie. Według informatorów "Daily Mail" przekazała tę prośbę podwładnym księcia Karola, którzy obecnie zajmują się przeszukiwaniem akt.
Dodatkowo monarchini postanowiła, że rozwiązaniem problemu powinna zająć się zewnętrzna kancelaria prawna, która dokładnie przeanalizuje zarzuty wobec Meghan. Oznacza to, że wewnętrzne śledztwo podjęte tuż po publikacji skarg pracowników w mediach, nie przyniosło żadnych rezultatów.
Co ciekawe, żona księcia Harry'ego według założeń rodziny królewskiej nie zostanie wtajemniczona w szczegóły prowadzonej przez adwokatów sprawy. Myślicie, że Markle będzie oburzona taką decyzją królowej?