Serial "Ranczo" przez lata cieszył się ogromną popularnością. Produkcja TVP opowiadająca o losach mieszkańców miejscowości Wilkowyje, zadebiutowała niedawno na Netfliksie, a w mediach pojawiły się plotki dotyczące kontynuacji serialu.
Współscenarzysta rancza, Jerzy Niemczuk, w rozmowie z WP opowiedział między innymi o pojawiających się w serialu wątkach inspirowanych polityką. Niemczuk przyznał, że w pewnym momencie produkcja podpadła Prawu i Sprawiedliwości:
Zdarzały się takie sytuacje. Przez jakiś czas spotykaliśmy się pretensjami ze strony PiS-u. Chodziło przede wszystkim o postać wójta. Wiele osób uznało, że to typowo "pisowski" polityk i że się z niego wyśmiewamy.
Mimo kontrowersji serial "Ranczo" znalazł odbiorców także wśród polityków:
Nie pisaliśmy serialu politycznego, ale że wszystko jest na swój sposób polityczne, więc tak był odbierany. Staraliśmy się unikać prostych połączeń i przełożeń. Wiem, że fanem serialu jest Jarosław Kalinowski, a minister Anna Streżyńska też przyznawała się do tego w wywiadach.
Okazuje się, że ogromnym fanem serialu był nawet Mieczysław Rakowski, który w latach w latach 1988-1989, za czasów prezydentury Wojciecha Jaruzelskiego, sprawował funkcję premiera:
Kiedyś z kolei znajomi opowiedzieli mi anegdotę, której bohaterem był Mieczysław Rakowski. Był u nich wtedy z wizytą, a przed kolacją spojrzał na zegarek i oświadczył, że musi natychmiast wracać do domu. Próbowali go namówić, żeby został. A on na to: "generalnie to ja seriali nie oglądam, ale ten naprawdę muszę". Kiedy dowiedzieli się, że chodzi o "Ranczo", powiedzieli, że też są fanami i mogą obejrzeć razem. I tak się stało.
Niemczuk podkreślił, że wątki polityczne rozwijały się wraz z fabułą serialu. Ranczo miało także pokazać mechanizmy funkcjonujące w małej społeczności:
To się nasilało coraz bardziej w kolejnych sezonach, także w tych, w których powstawaniu nie miałem już udziału. Wynikało to przede wszystkim z przebiegu akcji - Kozioł, który początkowo był wójtem, wędrował coraz wyżej w politycznej hierarchii, nic więc dziwnego, że tematy polityczne pojawiały się coraz częściej.
W "Ranczu" pojawiały się też wątki, które zdaniem niektórych były wyjątkowo kontrowersyjne, a nawet wzmacniały stereotypy:
W którymś z odcinków wprowadziliśmy sympatyczną postać Chińczyka. Kiedy epizody z jego udziałem trafiły na antenę, głośna zrobiła się sprawa Tybetu i brutalnej chińskiej polityki wobec tamtejszej ludności. I lewacka publicystyka rzuciła się na nas, że wybielamy mordercze Chiny.
Serial "Ranczo" kręcony był w latach 2006-2016. Produkcja doczekała się aż dziesięciu serii. Na razie oficjalnie nie wiadomo, czy serial doczeka się kontynuacji.