Marina i Wojtek Szczęśni są jedną z najpopularniejszych par polskiego show-biznesu. Nie lubią opowiadać o prywatności i starają się nie udzielać wywiadów. Właśnie z tego powodu zainteresowanie wokół nich rośnie, nie dziwi więc, że nawet we Włoszech natknęli się na głodnych sensacji paparazzi. Wokalistka wszystko zrelacjonowała od kulis, a po zdjęciach opublikowanych w sieci widać, że spotkanie z fotoreporterami mocno ich poirytowało. Zakupy w luksusowym butiku z pewnością poprawiły im nastrój.
Marina i Wojtek zaprezentowali się w bardzo casualowych stylizacjach, ale nie zapomnieli o drogich akcentach. Ona paradowała w jasnym dresie z plecakiem Louis Vuitton na plecach, a on w butach Balenciagi. Uwagę przykuwa także czarny pojazd Liama ze złotymi skrzydłami. Jakiś czas temu pisaliśmy, że jest to model ulubionej marki gwiazd, której produkty do tanich nie należą. Za takie cacko trzeba zapłacić około 10 tysięcy złotych.
Zanim rodzina Szczęsnych przekroczyła próg butiku LV, dzielnie relacjonowała w sieci od kulis spotkanie z paparazzi. Marina śmiała się, że jest w szoku, że jest znana we Włoszech i zastanawiała się, czy na jej popularność miała wpływ sprzedaż nowej płyty.
Ja nie wiedziałam, że to mi robią zdjęcia. Moja płyta tak dobrze sprzedała się we Włoszech, że paparuchy nawet się nie kryją i czują się jak na czerwonym dywanie? - śmiała się na InstaStories.
Myślicie, że paparazzi nucili single Mariny?