Melania Trump wywołała spore poruszenie w mediach podczas głosowania w pięćdziesiątych dziewiątych wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Pierwsza dama USA w tym roku głosowała bez męża, w osobistym centrum wyborczym mieszczącym się na Florydzie i była... bez maseczki. Według przepisów obowiązujących w tym stanie, za brak osłony na nos i usta grozi mandat.
Melania Trump zdecydowała się zagłosować samotnie, bez towarzystwa Donalda Trumpa. Pierwsza dama pojawiła się w Morton and Barbara Mandel Recreation Centre w Palm Beach już z samego rana we wtorek. Wśród jej pracowników i pomocy była jedyną osobą, która nie miała obowiązkowej maseczki.
Jej rzecznika Stephanie Grisham, potwierdziła, że wszystkie osoby, które towarzyszyły Melanii zostały przetestowanie na koronawirusa, więc zasłanianie ust i nosa była w tym przypadku zbędne.
Z pewnością jest to zaskakujące wytłumaczenie, ale jak widać są osoby ponad prawem. A ponieważ losy tych wyborów prezydenckich w USA wciąż się ważą, kto wie - być może to ostatnia wpadka Melanii jako pierwszej damy.
Melania Trump Fot. Jim Rassol / AP Photo
Melania Trump na głosowanie wybrała wyjątkową stylizację. Miała na sobie sukienkę z domu mody Gucci, która kosztuje 4500 dolarów, czyli około 17 tysięcy złotych. Dobrała do niej beżowe szpilki na wysokim obcasie, jasną torebkę, a twarz przesłaniały okulary przeciwsłoneczne.
W związku z trwającymi właśnie wyborami w Ameryce media przypominają, jak wyglądało głosowanie pary w 2016 roku. Telewizja CNN uwieczniła wtedy moment wypełniania kart i wychwyciła nietypowe spojrzenie Donalda Trumpa, który... zaglądał w kartę Melanii, żeby upewnić się, że na pewno oddała głos na niego. Internauci zgodnie twierdzili, że ten obrazek przypomina im czasy szkolne, kiedy ściągali na sprawdzanie od kolegów, którym lepiej udało się opanować materiał z przedmiotu.
Na szczęście w tym roku głosowali oddzielnie. :)