• Link został skopiowany

Andrzej Chyra przez wypad na kawę znalazł się w "Nic się nie stało". "Latkowski postanowił mnie skompromitować"

W dokumencie Sylwestra Latkowskiego "Nic się nie stało" pojawiło się wiele zdjęć polskich gwiazd. Teraz swoje oświadczenie w tej sprawie postanowił wydać Andrzej Chyra.
Andrzej Chyra
Instagram/andrzejchyra_official

Na antenie Telewizji Polskiej wyemitowano dokument Sylwestra Latkowskiego ''Nic się nie stało'', który poruszył temat wykorzystywania nieletnich w sopockiej Zatoce Sztuki. Reżyser opublikował w nim wizerunki znanych i lubianych, sugerując, że wiedzieli, co dzieje się w klubie, a co więcej - byli naocznymi świadkami tych zdarzeń. Nie trzeba było długo czekać na oświadczenia gwiazd. Głos w tej sprawie zabrał Andrzej Chyra, którego zdjęcie również pojawiło się w filmie.

ZOBACZ: Borys Szyc pokazał korespondencję z reżyserem "Nic się nie stało". "Wypisywał do mnie o różnych porach dnia i nocy"

Andrzej Chyra wydał oświadczenie

Aktor, jako jedna z wielu znanych osób, pojawił się w dokumencie Sylwestra Latkowskiego. Na Instagramie zdecydował się opublikować oświadczenie, w którym poinformował, w jaki sposób był związany z sopocką Zatoką Sztuki. 

Uważam pedofilię za ohydne przestępstwo, które powinno być jak najsurowiej karane. Pan Sylwester Latkowski postanowił, używając manipulacji, skompromitować mnie, twierdząc, że chce "prawdy". Oto więc ona - napisał na Instagramie Andrzej Chyra.
 

Chyra przytoczył historię i opowiedział, w jaki sposób znalazł się w lokalu Marcina Turczyńskiego. Oświadczył, że był zupełnie nieświadomy, co dzieje się w tym lokalu i trafił tam przypadkowo. 

Kilka lat temu, przechodząc wraz z partnerką i dzieckiem w godzinach przedpołudniowych plażą w Sopocie, postanowiliśmy zatrzymać się i napić kawy, czy choćby wody, na tarasie Zatoki Sztuki. Gdybym wtedy wiedział, że z tym miejscem są związane tak potworne rzeczy, to nigdy bym tam nie wszedł. Wtedy niestety nie wiedziałem - napisał aktor.

Okazuje się, że pracownicy lokalu zwrócili się do gwiazdora z prośbą o zdjęcie. Chyra zgodził się na fotografię i w ten sposób poparł wniosek o dalsze funkcjonowanie lokalu. 

Pogoda tego dnia, jak na koniec lata, była wyjątkowo piękna. Niestety taras był zamknięty. Bardzo szybko podszedł do nas ktoś z obsługi. Przedstawił kawiarnię jako ważne miejsce na kulturalnej mapie Sopotu. Następnie zapytał, czy bym się nie zgodził zrobić zdjęcia z poparciem dla dalszego działania kawiarni. Zgodziłem się. Popieram zazwyczaj wszystko, co może pomóc w jak najszerszym propagowaniu i funkcjonowaniu kultury. Nie miałem najmniejszego pojęcia, jaki był faktyczny motyw tego działania - czytamy dalej.

Andrzej Chyra zarzucił reżyserowi "Nic się nie stało", że nie próbował nawiązać z nim kontaktu. Stwierdził, że podczas rozmowy z Sylwestrem Latkowskim mógłby ujawnić kulisy powstania zdjęcia. 

Szkoda więc, że pan Latkowski nie zapytał mnie wprost, jakie były okoliczności wykonania tego zdjęcia. Podejrzewam, że obawiał się, iż moja odpowiedź nie będzie pasowała, do z góry założonej przez niego tezy - stwierdził.

Aktor oświadczył, że brzydzi się zachowaniami przedstawionymi w dokumencie. Użycie jego wizerunku uraziło jego najbliższych i jego samego. 

Nie zamierzam takiego stanu tolerować i zostawiać go wyłącznie swojemu biegowi, gdyż działania TVP i Pana Latkowskiego, wyrządziły sprawie, mnie i moim bliskim krzywdę - skwitował Chyra.

Wiele gwiazd bywało w Zatoce Sztuki. Marcin Gortat nie najlepiej wspominał odwiedziny w klubie. Zawodnik na Twitterze stwierdził, że był tam raz i nigdy więcej nie wrócił. Użył mocnych słów, określając sopocki klub. 

Byłem na otwarciu i prosili o zdjęcie, ale nie zrobiłem. Byłem tam raz i nie wróciłem! Patologia - napisał Marcin Gortat.

TVP i Sylwester Latkowski muszą przygotować się na kolejny pozew. Do tej pory wiele popularnych osób, które pojawiły się w "Nic się nie stało" zapowiedziało, że skierują sprawę na drogę sądową.

Zobacz wideo Takie były wypowiedzi polityków po pierwszym filmie Sekielskich
Więcej o: