Andrzej Bizoń zmarł w wieku 44 lat. Były Mister Polski (w 2000 roku wygrał konkurs i reprezentował Polskę w Mediolanie podczas Mister Intercontinental) cierpiał na ZZSK - zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa. Jego historię opisała na Instagramie m.in. Maja Plich, żona Krzysztofa Rutkowskiego.
Chorobę rozpoznano u modela prawie 10 lat temu. Postępowała w zastraszającym tempie - już po 3 latach ogniska zapalne przy kręgosłupie były tak rozwinięte, że Andrzej Bizoń został przykuty do łóżka. Niezbędna stała się rehabilitacja i leki, na które niestety nie miał pieniędzy. Razem z rodziną Bizoń prowadził zbiórkę m.in. na stronie pomagam.pl. Na jakie wsparcie państwa mógł liczyć?
Ta kwestia okazała się największym problemem śmiertelnie chorego modela. Przez lata pracy jako model i aktor, jego pracodawcy nie odprowadzali składek na ZUS. Jak sam pisał, nie przysługiwała mu renta od państwa.
Mam 80 000 pln zaległych zobowiązań alimentacyjnych, których ze względu na mój stan zdrowia, nie mogłem spłacać. Dodatkowo chciałbym prosić o wsparcie na leczenie oraz rehabilitację, a także na przysłowiowe "życie" - czytamy na stronie zbiórki.
Choć początkowo zbiórka prowadzona była głównie na pokrycie zaległych alimentów, w dalszych aktualizacjach czytamy, że syn Andrzeja Bizonia zrezygnował z roszczeń wobec ojca. Dzięki temu całą zbieraną sumę mógłby przeznaczać na rehabilitację i leczenie. W zamieszczonym szpitalnym opisie choroby sprzed roku znajdziemy wzmiankę o tym, jak do tej pory wyglądało jego życie:
Pacjent lat 43, przyjęty z powodu bólu i usztywnienia całego kręgosłupa z szczękościskiem, (nieczytelne), przykurczów stawów łokciowych, barkowych, deformacji drobnych stawów rąk, (nieczytelne) koślawości stawów skokowych wynikających z nieleczonego procesu zapalnego stawów, trwającego od 6 lat. Początek choroby od około 10 lat temu z postępującym usztywnieniem pacjenta. Był rehabilitowany i diagnozowany z rozpoznaniem ZZSK na początku choroby. Od kilku lat nieleczony, nierehabilitowany, przebywa w domu, na stałe w łóżku w pozycji poziomej. Nie może przyjąć innej pozycji.
Ostatnie dni były dla niego niewyobrażalnie ciężkie. Choroba nieubłaganie postępowała. Pięć dni przed śmiercią stracił zupełnie wzrok:
Andrzej dziś stracił całkowicie wzrok. Potrzebuje naszej pomocy! Lata temu był na pierwszych stronach gazet, na szklanym ekranie, w towarzystwie "gwiazd". Dziś w rodzinnym domu wśród najbliższych mu osób bez środków do życia. Chciałoby się zapytać - gdzie są wszyscy moi przyjaciele? - pisała poruszona jego apelem Maja Plich na Instagramie.
Ostatni wpis w aktualizacji zbiórki mówi, że Andrzej Bizoń nie żyje.
Zebrane środki zostały przekazane mamie.
Tak potrzebna mu pomoc przyszła zbyt późno.