Ada Śledź zasłynęła w Internecie dzięki programowi "Love Island", w którym prowadziła miłosną grę, by wygrać uczucie i pieniądze. 20-latka nie potrafiła jednak zatrzymać przy sobie na dłużej żadnego uczestnika show, dlatego opuściła wyspę jeszcze przed finałem. Koniec telewizyjnej przygody nie oznaczał w tym przypadku końca jej aktywności w mediach społecznościowych. Ada została influencerką, dzieląc się momentami z życia prywatnego na Instagramie. Ostatnio relacjonowała niedzielną przejażdżkę z ukochanym, ale chyba będzie tego żałować...
Ada Śledź chciała zostać sławna. Już na samym początku programu, w którym wzięła udział, wyznała, że widzi w sobie podobieństwo do Natalii Siwiec. Czyżby skandale miały być sposobem na to, żeby zyskać tytuł celebrytki? Uczestniczka "Love Island" opublikowała niedawno w sieci odważne zdjęcie ze swoim partnerem.
20-latka nie poprzestała na udostępnieniu gorącej fotografii. Swoim uczuciem do ukochanego chwali się również za pomocą instagramowych relacji. Na Stories udokumentowała niedzielną przejażdżkę z chłopakiem. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby mężczyzna nie pędził ulicami Warszawy z prędkością 200 km/h. Złamał prawo w biały dzień, a "wsypała" go własna dziewczyna! Celowy skandal czy nieprzemyślany błąd?
Partner Ady Śledź jest poszukiwany przez policję, która dotarła do udostępnionych w sieci nagrań. Podkomisarz Rafał Radwaniak skomentował sprawę na łamach portalu Plejada.
Prowadzimy już czynności zmierzające do ustalenia tego, kto kierował mercedesem. Ustalamy też, w którym dokładnie miejscu kierowca zaczął przekraczać dozwoloną prędkość. Jeśli chodzi o to, co groziłoby temu kierowcy za jechanie z prędkością 208 km/h, to jest bardzo wiele możliwości, ale najpierw musimy ustalić szczegółowe okoliczności zdarzenia.
Ada z pewnością żałuje, że przez aktywność w mediach społecznościowych jej chłopak może mieć problemy z prawem. Zobaczcie, jak 20-latka poradziła sobie z Kołem Plotka.