Kinga Rusin opublikowała kolejny post, tłumacząc się ze zdjęcia z Adele, które wrzuciła w poniedziałek wieczorem. Odpowiedziała na najczęściej zadawane pytania fanów. Zdradziła, jakie media się z nią kontaktowały.
Kinga Rusin opublikowała w czwartek zdjęcie, pod którym po raz pierwszy odniosła się do wydarzeń z imprezy, w której wzięła udział po gali rozdania Oscarów. Zapowiedziała jednocześnie, że następnego dnia odpowie szerzej na najczęściej zadawane pytania fanów i rozwieje wszelkie wątpliwości.
Dla wciąż pytających, poniżej obiecane odpowiedzi ws. mojej relacji z imprezy w LA.
Czy dziennikarz ma prawo zrobić relację z zamkniętej imprezy?
Tak, i co więcej, tego od dziennikarza oczekują jego czytelnicy. Nie powinno się natomiast zdradzać żadnych wrażliwych informacji (tym zajmują się brukowce), a relacja musi się mieścić w granicach prawa (tak jak moja). Zdarza się - w wyjątkowych przypadkach, że goście proszeni są o podpisanie dokumentu o poufności. W tym wypadku nie było takich dokumentów.
Czy jakiś inny dziennikarz podzielił się, podobnie jak Pani, wrażeniami z tej imprezy i zrobił insiderską mini relację?
Tak, słynny Trevor Noah w swoim talk-show opowiedział wielomilionowej publiczności o swoich przeżyciach z dwóch zamkniętych imprez pooskarowych, w tym tej u Beyonce i Jaya Z. Zobaczcie na YouTubie jego rozentuzjazmowaną relację o tym, kogo spotkał, i co kto robił na parkiecie. Uznał, że to była najbardziej niesamowita impreza w jego życiu.
Czy była Pani w LA prywatnie, czy jako dziennikarz?
Dziennikarze są zawsze dziennikarzami. Mogą zrobić materiał w każdej chwili. Ja pojechałam do LA porozmawiać z kilkoma ciekawymi ludźmi, ale też zrobić kilka relacji* z tego, co się dzieje wokół Oskarów, czyli z zadaniem dziennikarskim.
[*Kilka godzin po publikacji posta, Kinga Rusin go edytowała. Zaznaczyła, że relacja była przeznaczona do jej mediów społecznościowych]
Dlaczego post zniknął z Pani Instagrama?
Tak jak pisałam w ciągu 24 godzin od publikacji, do mojego posta zalinkowały setki mediów z całego świata. Zaczęłam otrzymywać dziesiątki próśb o wywiady. Jednocześnie zaczęłam dostawać mnóstwo obrzydliwych, hejterskich wiadomości z Polski. Postanowiłam zarchiwizować post, bo po ludzku miałam dosyć. Media zagraniczne w dużym stopniu zrozumiały przesłanie, za to hejterzy zaatakowali jeszcze mocniej.
Czy przywróci Pani post?
Być może. Natomiast z jego treścią można zapoznać się teraz bez problemu, na stronach różnorakich mediów.
Czy media światowe dalej interesują się Panią w związku z relacją i zdjęciem z Adele?
Dostaję zaproszenia od różnych zagranicznych mediów, w tym programów telewizyjnych. Wczoraj napisał do mnie np. niemiecki RTL, a ciut wcześniej amerykańska stacja NBC.
Słowa Rusin mocno nas zaskakują. Pamiętamy przecież, jak informowała, że poleciała do Hollywood prywatnie.
Ja jestem tu tym razem w końcu prywatnie. Mam czas na zabawę i spotkania z przyjaciółmi - odpowiedziała na komentarz jednej z fanek pod postem, który usunęła.
Dziwi nas więc, że od dwóch dni pisze o dziennikarskich materiałach. Jaka jest więc prawda?
CW