Doda była jedną z gwiazd 62. Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Po jej koncercie doszło do sytuacji, której nawet sama Rabczewska się nie spodziewała. Artur Orzech wkroczył na scenę wraz z kobietą, której przed laty Doda niejako uratowała życie. Powodem był fakt, iż 15 lat temu wokalistka zachęcała ludzi, by zapisywali się do bazy dawców szpiku. Zrobił to m.in. mężczyzna, który ostatecznie pomógł wspominanej kobiecie. Doda nie kryła wtedy emocji. Po całym wydarzeniu udzieliła wywiadu i wróciła wspomnieniami właśnie do 2010 roku.
W rozmowie z party.pl Doda opowiedziała o momencie, gdy dowiedziała się, że jej były partner Nergal choruje na białaczkę. Jak miało się okazać, pierwszą osobę, którą wtedy Rabczewska poprosiła o pomoc - była dawna pierwsza dama. - Jolanta Kwaśniewska była pierwszą osobą z trzech, do których wysłałam wiadomość po tym, jak się dowiedziałam, że mój były narzeczony jest chory na białaczkę. Wiadomość, która się rozeszła szybciej niż depesza w trakcie wojny - wyznała gwiazda. Kwaśniewska nie zawiodła jej wtedy. - Od razu mi odpisała, także wspaniała kobieta i bardzo dużo mi pomogła w tamtej kwestii - dodała Doda.
Wokalistka opowiedziała również, że w tamtym czasie przeżywała bardzo trudny okres. Z całych swoich sił starała się pomóc ukochanemu. - Byłam bardzo wykończona psychicznie i fizycznie. (...) To był bardzo męczący czas, a ja jeździłam na wszystkie koncerty poza tym szpitalem w Gdańsku, żeby zbierać tych dawców. Łącznie zebrałam ponad 40 tys. razem z moimi fanami przez te dwa, trzy miesiące - opowiedziała Doda.
Przypomnijmy, że Doda również aktualnie mierzy się z pewnymi trudnościami. Są one jednak związane ze sporem wokalistki z jej byłym mężem - Emilem Stępniem. 16 czerwca artystka udostępniła na Instagramie dokument, który sugeruje, że mężczyzna otrzymał zakaz publikacji, rozpowszechniania oraz odtwarzania wywiadu, którego niedawno udzielił. Stępień mówił w nim głównie o byłej żonie. Decyzja wymiaru sprawiedliwości obowiązuje przez rok od daty doręczenia odpisu, a za jej złamanie grozi kara sięgająca 10 tys. złotych. Więcej na ten temat przeczytacie w artykule: "Przełom ws. Dody i Stępnia. Jest postanowienie sądu".