• Link został skopiowany

Uczestnik "Mam Talent" twierdzi, że TVN chciał go uciszyć. Padają ostre słowa i oskarżenia. "Jechali po mnie jak po psie"

Uczestnik show "Mam Talent" wydał oświadczenie. Twierdzi w nim, że produkcja formatu potraktowała go niesprawiedliwie i okradła. Padły mocne słowa.
Tomek Baran w 'Mam Talent'
Fot. East News ; Baranek aka Super Tomek/Facebook

"Mam Talent" budzi nadal ogromne emocje. Najwięcej szumu wywołał jednak ostatni odcinek półfinałowy, w którym Agnieszka Chylińska nazwała jednego z uczestników - Tomka Barana aka Super Tomek - palantem (więcej na ten temat tutaj). 

Ponadto, podczas występu koszykarza przez moment nastąpiła awaria techniczna i widzowie nie słyszeli Tomka. Spekulowano, że produkcja celowo wyłączyła sprzęt, by uciszyć showmana, który miał rzucać niestosowne żary w kierunku Agnieszki Chylińskiej. Teraz do całej sprawy odniósł się sam zainteresowany. 

"Mam Talent". Uczestnik programu wydał oświadczenie

Tomasz Baran na Facebooku zamieścił bardzo obszerne oświadczenie, w którym próbował wyjaśnić, co wydarzyło się podczas jego ostatniego występu w "Mam Talent". Nie ukrywał, że miał obawy, co do swojego pokazu. 

Przepraszam wszystkich, których zawiodłem na wczorajszym występie. (...) Tak naprawdę bałem się swojego występu i miałem ochotę jechać do domu przed nim, bo czułem w kościach, że coś się może wydarzyć dziwnego. Gdybym jednak tak zrobił, to bym dostał później z 20 tysięcy kary - zaczął.

Uczestnik odniósł się też do sytuacji z niedziałającym mikrofonem. 

Do końca myślałem, że jednak mnie słychać. Czułem, że coś nie gra, bo nie słyszałem swojego głosu na scenie, ale jak mi powiedzieli, że nie działał podczas wywiadu, to byłem w szoku. Wiedziałem, że cały misterny plan poszedł w p..... Wiecie, w takim momencie trudno być miłym do końca - usprawiedliwiał się Baran. 

Niektórzy internauci uznali bowiem, że TVN celowo wyłączył Baranowi nagłośnienie, bo ten pokusił się o niecenzuralne słowa. Okazuje się, że podobne zdanie miał sam koszykarz. 

Byłem skłonny uwierzyć, że naprawdę się zepsuł, ale po tym co później się wydarzyło, i co ludzie pisali... Tak, prawdopodobnie mnie uciszyli i mnie po prostu "wyłączyli".

Według Barana, powodem takiego stanu rzeczy miały być jego żarty. 

Te żarty wcale nie były obraźliwe. (...) Zdałem sobie sprawę, że jestem niewygodny i to nie stand-up, tylko show TVN, gdzie wszystko jest ustawiane od A do Z. Także podjąłem niewłaściwy temat żartów, ale nikt mi nie wmówi, że były obraźliwe - bronił się.

"Mam Talent". Tomek Baran o Agnieszce Chylińskiej

Koszykarz napisał też kilka słów na temat zachowania Agnieszki Chylińskiej. Dodał przy tym, że nie ma do piosenkarki żalu. 

Co do Agnieszki, to nawet nie mam do niej pretensji. Na początku byłem w szoku, dlaczego mówi do mnie palant, ale zrozumiałem, że to nie były tylko jej słowa i ktoś jej podpowiedział do słuchawki. 

Uczestnik show opowiedział też, że produkcja  "Mam Talent' potraktowała go po wstępie w bardzo niemiły sposób. 

Byłem przekonany, że wrócę do domu, wycziluję, zapomnę, nawet w wywiadach po występie bez bólu d**y mówiłem, że są tu lepsi ode mnie i nie zależny mi na przejściu. Jednak po programie zaprosili mnie do "pokoju zwierzeń" i zrobili mi taki raban, że poczułem się jak pionek w tej całej grze, jeden z elementów, które można zdeptać. Nie będę pisać w szczegółach, ale w skrócie "ukradli" mi moja kartę SD z kamery, ponieważ chciałem mieć dowód, że mnie jada jak po psie. No ale trzech ochroniarzy tam było, zawinęli mi kamerę, wyje*** mnie stamtąd i pogrozili, że mogę mieć problemy przez to, że nagrywałem - opowiadał. 

Baran bronił się, że nie miał złych zamiarów. 

Masakra, jaki dramat tu się zrobił, ja naprawdę nieintencjonalnie to powoduje. (...). Biorę to na klatę, występ mógł być inny i żarty inne, ale stało się. Teraz czekam na rozwój wydarzeń. Myślę, że w jakimś wywiadzie to sprostuję. Tak po ludzku dodam, że Agnieszka Chylińska ujęła mnie swoja emocjonalnością.(...) Myślę, że wierzyła we mnie przed, ale ja nie miałem o tym pojęcia, a oni pomyśleli, że chcę ją oczernić czy coś. A ja chciałem mieć tylko dowód, by w razie czego mieć szansę przeciwko całej korporacji - przyznał. 

Wierzycie w szczerość słów uczestnika "Mam Talent"? My poprosiliśmy TVN o komentarz i czekamy na odpowiedź. 

AG 

Więcej o: