Instagramowy profil "Pani z domu pogrzebowego" pokazywał pracę osób, które przygotowują ciała zmarłych do pochówku. Z założenia miał pełnić funkcję edukacyjną. Niestety, Sonia Bohosiewicz miała odmienne zdanie. W czwartek nagrała w filmik, w którym wyraziła swoje oburzenie.
Katiczikss wczoraj zamieściła profil jednej z "ptaszyn", jak ona to figlarnie nazywa. A profil brzmiał interesująco i intrygująco: Pani z domu pogrzebowego. No to pobiegłam tam, i przejrzałam cały. Pytanie numer 1: z czym kojarzy Wam się przypis "Wszystko, co chcecie wiedzieć o pracy w domu pogrzebowym, a boicie się zapytać". That's right! Wesoła komedia Woody'ego Allena. A niestety okazało się, że profil jest naprawdę opowieścią o domu pogrzebowym. Jestem zobowiązana wytłumaczyć, o co chodzi z tą opowieścią - mówiła Sonia Bohosiewicz.
Aktorce nie spodobało się zwłaszcza jedno zdjęcie:
Jednym ze zdjęć były ręce starszej kobiety z pięknymi pierścionkami. Jeżeli by się okazało, że rozpoznałybyście ręce swojej mamy, która zmarła kilka dni temu, po kształcie rąk czy po pierścionkach, bez pokazywania twarzy, byłybyście zadowolone? - pytała siedzących obok niej kobiet.
Jestem pewna, że Instagram jej po prostu najzwyczajniej w świecie zamknie konto, bo treści są szkodliwe i naruszają prawa osobiste i dobro innych ludzi - powiedziała Bohosiewicz na Instagramie.
Internauci stanęli w obronie autorki konta "Pani z domu pogrzebowego". Twierdzili, że pokazywanie szokujących dla niektórych zdjęć nie jest powodem do tego, żeby w taki sposób go krytykować. Chodzi tu o fotografie m.in. dłoni osoby zmarłej. Jednak jak się okazuje, wywody Sonii przekonał najwyraźniej część osób, które zaczęły atakować autorkę "Pani z domu pogrzebowego".
Ostatecznie instagramerka zdecydowała się zawiesić konto. W długim oświadczeniu napisała, że "została zniszczona jako człowiek", a hejt dosięgnął także jej rodziny.
Ze względu na nagonkę, falę hejtu, która na mnie spadła, zawieszam swój profil. Za kontami na Instagramie kryją się ludzie, którzy czują, są wrażliwi, mają dom i rodzinę. Nie są kukłami bez uczuć. Nie jestem sobie w stanie z tym na chwilę obecną poradzić, przerosło mnie na tyle, że nie jestem w stanie funkcjonować jako człowiek.
Dodała też, że założeniem profilu było pokazanie pracy osób, które przygotowują ciała zmarłych do pogrzebu. Autorka chciała ocieplić ich wizerunek. Wygląda na to, przez jeden filmik Bohosiewicz osiągnęła odwrotny efekt.
W moim odczuciu nie zrobiłam nikomu nic złego, zdjęcia na profilu były z internetu i nie naruszyły praw zmarłych ani ich rodzin. Zdjęcia są ogólnie dostępne w internecie, po wpisaniu odpowiedniej frazy. Chciałam tylko pokazać, jak wygląda druga strona, jak ciepli i wrażliwi ludzie zajmują się zmarłymi, że nie są to osoby, które są postrzegane przez pryzmat stereotypów. Dziękuję tym, co byli ze mną od początku i tym, którzy przyszli tu po wiedzę. Zostałam zniszczona jako człowiek, nie jako konto.
Jednocześnie przeprosiła każdą osobę, która w jakikolwiek sposób mogła poczuć się urażona.
Jestem ogromną przeciwniczką hejtu w każdej postaci, nawet pod pozorem dobrych intencji. Uważam temat za zamknięty, nie wracajmy do tego, co było. Jeśli ktoś poczuł się urażony, to bardzo przepraszam - napisała autorka profilu "Pani z domu pogrzebowego".
A co wy sądzicie o całej sprawie?
Niedawno Sonia Bohosiewicz zaprosiła kamery do swojego mieszkania w centrum Warszawy. Luksus? To mało powiedziane.
AD