Anna Mucha od lat uchodziła za wizytówkę marki Mercedes-Benz. Gdy tylko w 2009 roku wygrała "Taniec z Gwiazdami", a tym samym otrzymała kluczyki do nowego Mercedesa, została też ambasadorką tych luksusowych aut. I tak później samochody wymieniała niczym rękawiczki, aż do niedawna. Mucha pozwoliła sobie bowiem na dość szczere wyznanie, które dotyczyło bezpośrednio polskich kierowców.
Mogłabym mieć jeszcze samochód z wysięgnikiem i płynnym g***em w bagażniku, żeby móc nim zalewać patałachów, których mijam na drogach - ujawniła Mucha.
Te słowa bardzo nie spodobały się przedstawicielowi Mercedesa, który w rozmowie z "Faktem" przyznał, że marka nie ma już nic wspólnego z Muchą.
Kooperacja pani Anny z jednym z naszych partnerów została zakończona jakiś czas temu. Mercedes-Benz jest daleki od cytowanej przez państwa retoryki i odcina się od tego typu sformułowań - mówił wówczas Tomasz Mucha (zbieżność nazwisk przypadkowa).
Efekt? Mucha musiała zmienić auto. Nie może już pochwalić się prestiżowym Mercedesem, gdyż teraz po ulicach Warszawy śmiga skromnym Smartem. Jego wartość szacuje się na około 30 tysięcy złotych. Różnica w porównaniu do nowego Mercedesa jest więc spora.
Myślicie, że już żałuje swoich słów?
DH