Polskę na Eurowizji 2018 będą reprezentować Gromee i Lukas Meijer. Choć po głosach jurorów na pierwszym miejscu znalazł się Happy Prince, to telewidzowie zdecydowali, że do Lizbony polecą muzycy z piosenką "Light Me Up". Trzeba przyznać, że panowie wypadli naprawdę dobrze na tle pozostałych wykonawców. Tegoroczny poziom nie należał do najwyższych...
Zauważyli to widzowie, którzy od samego początku zostawiali negatywne komentarze pod postem na oficjalnym profilu Eurowizji 2018. Preselekcje otworzył Paweł "Pablosson" Stasiak (znany z zespołu Papa Dance), który nie popisał się swoim talentem wokalnym.
Pierwszy wykon sprawił, że mi herbata ostygła.
Jury ziewało, a Maryla [Rodowicz - przyp.red.] się ocknęła, jak zobaczyła kamerę - pisali widzowie.
Dalej nie było wcale lepiej.
Trzecia piosenka i... porażka.
Co za dno. A można będzie głosować za tym, żeby Polska zrezygnowała z udziału w Eurowizji?
Tragedia, żenada. Aż tak niski poziom?!
Masakra. Nawet Rodowicz jest w szoku - można przeczytać pod postem Eurowizji TVP.
Widzowie zwrócili także uwagę na scenografię i Artura Orzecha, który wydawał się wyjątkowo zestresowany, a jego prowadzenie nie wyszło tak naturalnie jak dotychczas.
To chyba nie był najlepszy dzień Pana Orzecha.
Orzech się myli, bo jest w szoku.
Orzech gada wyuczone teksty, a po cichu myśli: "kiedy to się skończy?".
Patrzę na oprawę graficzną, latające kulki jak w studio lotto i to jury, które jakoś dziwnie umiejscowione. Mam wrażenie, że przeniosłam się do lat 90.
Takich komentarzy jest cała masa. Występ duetu Gromee i Lukas Meijer został raczej dobrze oceniony przez telewidzów i internautów. Myślicie, że mamy szanse wygrać?
JT