Rolnicy zdecydowali, które z kandydatek chcą gościć w swoich domach. Był czas powitań, zajmowania łóżek i zapoznawania się. Paweł od razu został wrzucony na głęboką wodę.
GOSIA
Gosia jest jedyną kobietą wśród bohaterów programu. Ci, którzy uważali, że życie u boku pięknej rolniczki to sielanka, po dzisiejszym odcinku musieli zweryfikować swoje odczucia. Paweł niemal na dzień dobry musiał uczestniczyć w porodzie cielaka.
Jestem, udało się, zabiło trochę serce - powiedział, a potem udał się do obory.
Trzeba przyznać, że jak na kogoś, kto nigdy nie znajdował się w takiej sytuacji, poradził sobie nadzwyczaj sprawnie. Docenił to także ojciec Gosi, pan Alojzy.
Kandydat na zięcia jest - przyznał potem.
A co na to sam zainteresowany? Powoli dochodził do siebie.
Tego jeszcze nie było. Poród na żywo - powiedział tylko, kiedy było już po wszystkim.
Niedługo potem z kolei Gosia została zaskoczona przez innego kandydata, i to potężnie. A zaczęło się od wiadomości, że Dawida trzeba odebrać z drogi. Nieudacznik? Wręcz przeciwnie.
Okazało się, że Dawid... przyleciał na spotkanie z Gosią małym samolotem. Gosia zaniemówiła. O k*rwa! Przepraszam. Matko święta! - powiedziała, kiedy już była w stanie mówić. - Jestem w takim szoku, że nie mogę dojść do siebie. Kopara mi opadła.
Jakoś tak mnie naszło i pomyślałem: Może bym przyleciał? - tłumaczył potem skromnie bohater zamieszania.
PIOTR
Pierwszą kandydatką, która zjawiła się u Piotra, była Emilia.
Wieś mnie przeraża, bo zawsze oddalałam się od wsi, dlatego teraz mieszkam w Warszawie, ale mogłabym pokochać wieś dla Piotra - mówiła szczerze.
Z kolei Kasia przyjechała z ogromnym bagażem. I kiedy na wszystkich zrobiła wrażenie liczba jej walizek, Kasia otworzyła bagażnik, gdzie było jeszcze więcej bagażu. Mamie rolnika spodobały się za to jej rzęsy.
Jak u krowy - powiedziała nieoczekiwanie.
Wszystkim jednak zawróciła w głowie Monika. Co prawda nie obyło się bez problemów, bo zgubiła drogę, ale jak tylko się pojawiła, od razu wzbudziła zazdrość w Kasi i Emilii.
Oczywiście, że czuję konkurencję. Szczególnie, że Monika dzisiaj dobrze wygląda. Przyjechała i wygląda jak gwiazda - skarżyła się Emilia.
Jeżeli podoba mi się coś, w czymś się dobrze czuję, to to zakładam - tłumaczyła potem Monika.
KAROL
Tutaj faworytką jest Justyna, artystka, która przysłała Karolowi przepiękny list w formie książki.
Kiedy poznałam Karola zrobiło się ciepło. Chciałabym mieć piątkę dzieci i święta Bożego Narodzenia z pianinem, ktoś gra kolędy - Justyna rozmarzyła się, kiedy już była na miejscu. - Pracy się nie boję. Lubię pracować, to dla mnie przyjemność.
Dodała też, że jest zazdrośnicą i że jest bardzo zazdrosna o inne kandydatki. Anna ma mniejsze szanse do serca rolnika, ponieważ jest już matką, a Karol wcześniej deklarował, że woli kobietę bez zobowiązań.
Nie interesują mnie przelotne znajomości, ale stały związek. Najważniejsza jest dla mnie odpowiedzialność i poważne podejście do rodzicielstwa - mówiła Anna.
Dodała też, że jeżeli zobaczy, że Karol jest nieodpowiedzialny, nie będzie jej zależało na podtrzymaniu znajomości.
Dalej nie wierzę, że trzy piękne dziewczyny są u mnie w domu. Szok - mówił z niedowierzaniem Karol patrząc na kandydatki, które właśnie zamieszkały u niego w domu.
MIKOŁAJ
Mikołaj jest najstarszy z bohaterów tej edycji. To człowiek majętny, a jego wielkim hobby jest robienie wina. Renata, która przybyła jako pierwsza, starała się nawiązać z nim fachową rozmowę o winie.
Inny zapach ma przed mieszaniem, a inny po - mówiła degustując wino. - Alkoholu to ma chyba z 13 procent?
11,5.
Trochę kwasowatości czuję.
Kiedy pojawiła się Janina, Mikołaj i Renata konwersowali w najlepsze.
Trochę było mi przykro, ale wyglądało, że Mikołaj jest zajęty, więc ruszyłam sama - powiedziała potem.
Na szczęście Mikołaj odnalazł się w sytuacji i powitał kolejnego gościa.
Och, ta Renia, jaka fajna dziewczyna. Możemy tu stworzyć mini harem. Fajnie będzie - żartowała potem.
ZBIGNIEW
Zbigniew zdaje się być zafascynowany Iwoną, choć sam się do tego nie przyznaje. Nie chce też sprawiać zawodu innym kandydatkom.
Nie mogę mówić, że kogoś faworyzuję. Myślę, że mój pierwszy wybór był najlepszy i tego się trzymam - mówił mając na myśli Iwonę.
A Iwona?
Dom traktuję bardzo poważnie i bardzo chciałabym mieć swój - przyznała otwarcie.
Dość pechowo trafiło się Ewie, która przyjechała do rolnika głodna. Jak na złość, akurat tego dnia wypadał post. Na nic konkretnego nie mogła liczyć, na szczęście przywiozła prowiant ze sobą.
Jak post to post - powiedziała jedząc kanapkę z kiełbasą.
W przyszłym odcinku zobaczymy, jak kandydatki i kandydaci radzą sobie na gospodarstwie. Czy wytrzymają trud pracy na roli? Wczesną pobudkę? Specyfikę życia na wsi? Przekonamy się za tydzień.
JZ