• Link został skopiowany

3 dni wcześniej zmarła mu mama. Miał nie wystąpić, ale wszedł na scenę i "spełnił jej ostatnie życzenie". Po TYCH słowach nie wytrzymał

Louis Tomlinson na scenie "XFactora" wykonał swój debiutancki singiel, który zadedykował mamie. Johannah Deakin trzy dni wcześniej przegrała walkę z chorobą. To był wzruszający występ.
Simon Cowell, Louis Tomlinson
Screen z Youtube.com

Johannah Deakin, mama Louisa Tomlinsona, 7. grudnia przegrała walkę z białaczką. Jej śmierć zbiegła się w czasie z wydaniem debiutanckiego singla Louisa "Just Hold On", który wokalista miał premierowo wykonać w trakcie finału "XFactora". W obliczu tych wydarzeń występ Tomlinsona stanął pod znakiem zapytania. Ostatecznie, gwiazdor postanowił zaśpiewać na scenie, by spełnić tym samym ostatnią wolę nieżyjącej matki.

Johannah marzyła, by jej syn rozpoczął solową karierę i nie mogła doczekać się tego występu. To było jej ostatnie życzenie - zdradziła osoba z otoczenia wokalisty w rozmowie z "Mirror".

Tomlinson zadedykował cały swój występ właśnie jej. Gdy wykonywał "Just Hold On", zrobiło się bardzo wzruszająco, zwłaszcza, że sam tekst piosenki również jest o jego relacji z mamą. Wokalista dostał od publiczności owacje na stojąco. Wzruszenia całą sytuacją nie krył też Simon Cowell, który wygłosił poruszającą mowę.

Louis, to co zrobiłeś, było wspaniałe. Szanuję cię nie tylko jako artystę, ale jako człowieka. Twoja mama bardzo chciała tego występu i jestem pewien, że obserwowała cię tam z góry. Na pewno byłaby z ciebie dumna. 

Po tych słowach wokalista nie mógł dłużej tłumić w sobie emocji i wymownie spojrzał w górę. Na tym się jednak nie skończyło. Po zejściu ze sceny Tomlinson podziękował wszystkim za wsparcie na Twitterze.

To było trudniejsze niż myślałem. Chciałbym podziękować ludziom, którzy są przy mnie oraz moim niesamowitym fanom, bez których to wszystko nie byłoby tak wyjątkowe. Czułem bardzo dużo miłości wokół siebie. Mama byłaby ze mnie dumna. Kocham Cię - napisał.

Okazało się, że w trakcie występu Tomlinson nie był sam. Wokalistę wspierali koledzy z zespołu One Direction: Liam, Niall i Harry, którzy przyjechali specjalnie dla niego. 

Byli za kulisami i stamtąd wspierali go w tym trudnym czasie. To był wspaniały moment, który pokazał jedność zespołu - czytamy na "Daily Mail"

Było to ich pierwsze spotkanie od roku.

AW