Prezydent Bronisław Komorowski albo nie uważał na lekcjach, albo ma dysleksję. W księdze kondolencyjnej w ambasadzie Japonii w Warszawie napisał:
Jednoczymy się w imieniu całej Polski z narodem Japonii w bulu i w nadzieji na pokonanie skutków katastrofy.
Błędy na telewizyjnych zdjęciach szybko zauważyli internauci - podał portal tvn24.pl . Treść prezydenckiego wpisu pojawiła się również na oficjalnej stronie internetowej prezydent.pl, ale... już bez błędów! Jest już ciąg dalszy tej historii...
Komorowski przeprosił za ortografy w księdze kondolencyjnej Japonii. A Jarosław Kaczyński nie krył radości, że może mu utrzeć nosa i zaproponował na konferencji w Sejmie, że "przy kolejnych wyborach trzeba będzie robić dyktando". Ale kto sieje burze, ten zbiera wiatr. Więc radość Kaczyńskiego trwała krótko i sam zaraz dostał porządnego prztyczka w nos. Jeden z dziennikarzy przypomniał mu, że sam miał kiedyś napisał słowo "obiad" przez "t" na końcu. A Komorowski szybko dorzucił, że w dyktandzie nie zamierza brać udziału, ale "chętnie się umówi z Jarosławem Kaczyńskim na obiat i razem się pouczą ortografii".
Fot. tvn24.pl
osa