8 października Jan Benedek - gitarzysta T.Love - opublikował na Facebooku oświadczenie, w którym poinformował, że nie jest już częścią zespołu T.Love. Muzyk w krótkim i enigmatycznym wpisie przyznał, że nie odnajduje się już w grupie, której liderem jest Muniek Staszczyk. "Dojechaliśmy do stacji końcowej naszej współpracy z Zygmuntem Staszczykiem. Ja jadę dalej swoją drogą z paroma refleksjami. Do wspólnego tworzenia muzyki potrzebny jest wspólny głos, wspólne emocje i przyjacielskie relacje. A nie ma dobrych relacji bez szacunku i transparentności. Szczerze powiem, że nie do końca odnajduję się w najnowszej muzyce prezentowanej jako T.Love/Muniek" - mogliśmy przeczytać. Teraz Benedek w rozmowie z "Faktem" ujawnił nieco więcej o kulisach odejścia z zespołu.
Informacja o tym, że Jan Benedek odchodzi z T.Love poruszyła fanów zespołu. O decyzji muzyka rozpisywały się media. Teraz sam zainteresowany postanowił zabrać głos. "To była trudna decyzja postawić Muńkowi sprawy w jasny, otwarty sposób. Ale po prostu nie mogło to dalej tak wyglądać" - zdradził w rozmowie z "Faktem".
Gitarzysta grzmiał, że nie podobało mu się to, jak działa zespół, zwłaszcza to, że rzekomo nie zawierano umów niczym w "amatorskiej kapeli w garażu". Nie owijał przy tym w bawełnę. - Tu powinny obowiązywać jasne, spisane zasady i wzajemny szacunek. Część rzeczy jest uregulowana w umowie z managementem, ale z właścicielem nazwy nie mamy żadnych umów. W praktyce wszyscy funkcjonujemy więc bez formalnego zabezpieczenia: "na gębę" - stwierdził.
Kontrowersyjna okazała się też inna kwestia. Benedek miał nagrać z zespołem trzy swoje piosenki, pojawiło się jedno "ale" w sprawie współpracy ze Staszczykiem. - Piosenki były mile widziane, ale kwestia wspólnego grania pod szyldem T.Love miała już zależeć wyłącznie od jego decyzji. To pokazało mi definitywnie, że trudno tu mówić o partnerskiej współpracy - dodał. Na tym nie koniec, bo Muńkowi Staszczykowi znów się oberwało.
Szanuję Muńka jako artystę, ale mam wrażenie, że traktuje ludzi w zespole bardziej, jak wykonawców do wymiany niż współtwórców projektu
- powiedział tabloidowi Benedek. Gitarzysta dodał, że jego decyzja o odejściu z zespołu nie była spontaniczna i myślał o niej już długo. Ponadto ujawnił, że ma bardzo ograniczony kontakt ze Staszczykiem.
Po tym, jak Benedek ogłosił, że żegna się z grupą, zespół także wydał oświadczenie, w którym podziękował gitarzyście za współpracę. Poinformowano również, że na jego miejsce znaleziono już innego muzyka - Macieja Majchrzaka. Mniej sympatycznie zrobiło się, gdy to Muniek Staszczyk zabrał głos. - Janek jest świetnym kompozytorem i gitarzystą, i wiele wniósł do historii T.Love. Razem stworzyliśmy "Warszawę" i "Kinga", ale ma bardzo trudny charakter i dlatego też bardzo ciężko się z nim pracuje, i dlatego musieliśmy się rozstać - powiedział "Faktowi".
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Lawina komentarzy po metamorfozie w programie Rozenek. Reakcje widzów mówią same za siebie
Natalia Siwiec odrobaczyła córkę. Lekarka nie miała dla niej litości
Polski aktor nie mógł uwierzyć, co usłyszał od Charlize Theron. "Zamurowało mnie"
Muniek Staszczyk wyjawił, jaka była przyczyna śmierci Pono. Dowiedział się od Sokoła
Racewicz poruszona "Heweliuszem". Zwróciła się do żony kapitana. "Jak ja dobrze rozumiem"
Odpadli z "Afryka Express" na ostatniej prostej. Widzowie są załamani
Księżna Kate zaskoczyła z księciem George'em na Festiwalu Pamięci. Zabrakło księcia Williama
Poznaliśmy nominacje do nagród Grammy. Wiadomo, co z Justyną Steczkowską
Stockinger w "Pytaniu na śniadanie" wydmuchał dwa promile. Wszystkich zamurowało