• Link został skopiowany

Ujawniono wyniki obdukcji partnerki Kopczyńskiego. Jest komunikat adwokatki aktora

Jacek Kopczyński za sprawą awantury w Sejmie stał się bohaterem medialnych nagłówków. Prawniczka aktora ujawniła, że podczas szarpaniny ucierpiała także jego partnerka.
Jacek Kopczyński
KAPIF.pl / KAPIF.pl

Media żyją ostatnio sprawą awantury w Sejmie, do której doszło we wtorek 20 maja. Udział brał w niej także Jacek Kopczyński. Aktor miał pod wpływem alkoholu zaatakować dwóch posłów PiS. Gwiazdor "M jak miłość" nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Ostatnio natomiast na jaw wyszły nowe fakty dotyczące sprawy. Ujawniono wyniki obdukcji partnerki Kopczyńskiego.

Zobacz wideo Hołownia chce badać posłów alkomatem

Partnerka Jacka Kopczyńskiego z obrażeniami po awanturze w Sejmie. Przeszła obdukcję

Jacek Kopczyński w środę 21 maja usłyszał zarzuty w związku z incydentem w Sejmie. Aktor stanowczo zaprzecza jednak, jakoby miał naruszyć nietykalność cielesną posłów. Zdradził również, że wyniku wydarzeń i niedawnej operacji kardiologicznej musiał zostać przewieziony do szpitala. Prawniczka aktora ujawniła, że niecałe trzy tygodnie temu przeszedł zabieg podwójnej ablacji. Okazało się, że w wyniku sejmowej awantury uszczerbku na zdrowiu doznała także partnerka artysty.

W ślad za wczorajszym oświadczeniem, na prośbę pana Jacka Kopczyńskiego wskazuję, że jego partnerka w wyniku zdarzeń w dniu 20 maja 2025 r. doznała rozstroju zdrowia w postaci zasinień na czas nieprzekraczający 7 dni w rozumieniu art. 157 § 2 k.k., co zostało udokumentowane badaniem sądowo-lekarskim z dnia 21 maja 2025 r

 - przekazała adwokatka aktora w oświadczeniu cytowanym przez "Fakt".

Jacek Kopczyński przedstawił swoją wersję zdarzeń

Jacek Kopczyński przesłał do mediów oświadczenie, w którym opisał, jak sytuacja wyglądała z jego perspektywy. "W pewnym momencie doszło do burzliwej wymiany zdań pomiędzy osobami zgromadzonymi w sejmowej restauracji, w tym również pomiędzy mną a posłem Mateckim, co wywołało w konsekwencji zbiorową szarpaninę. Stanowczo zaprzeczam jednak, żebym uderzył, czy naruszył nietykalność cielesną któregokolwiek z parlamentarzystów" - zapewnił. Przyznał także, że żałuje, iż dał się ponieść emocjom. "Do tej wymiany zdań doszło niepotrzebnie, natomiast nie miała ona charakteru, który w jakikolwiek sposób uzasadniałby zarówno wzywanie służb, jak i zainteresowanie mediów" - czytamy na portalu WP.

Więcej o: