Alicja Węgorzewska od kilku lat pełni funkcję dyrektorki artystycznej Warszawskiej Opery Kameralnej. Ostatnio jednak głośno jest nie o jej talencie, a o skandalu z nią w roli głównej. Śpiewaczka musiała zmierzyć się z zarzutami pracowników o mobbing. Poświęcono im artykuł w "Newsweeku". Artykuł tygodnika zatytułowany "Straszny dwór" dotyczył kulis pracy w Warszawskiej Operze Kameralnej. Pracownicy skarżyli się na niełatwą atmosferę i chaos, który ma panować w instytucji Węgorzewskiej. Jak donosi "Newsweek", decyzje mają być tam podejmowane zgodnie z kaprysami dyrekcji. Pokłosiem tego ma być częsta hospitalizacja, a wielu artystów przedstawia zwolnienia lekarskie.
Teraz sama zainteresowana opublikowała w mediach społecznościowych oświadczenie i odniosła się do całej sprawy. Na wstępie Węgorzewska podziękowała za okazane jej wsparcie. Jej zdaniem zarzuty są "medialnym atakiem" skierowanym w jej stronę. Podkreśliła, że jest to dla niej niezwykle bolesne doświadczenie.
Przeprowadzany na mnie atak medialny, akcja oczerniania, formułowane zarzuty, poza tym, że nie mają podstaw, są głęboko niesprawiedliwe i krzywdzące. Naruszane jest moje dobre imię, na które wiele lat, bardzo ciężko pracowałam. Niszczone jest to, co budowałam. Jest to dla mnie niezwykle bolesne. Atakujące mnie artykuły są skonstruowane według określonego schematu. Z góry przyjęte tezy opierają się na wypowiedziach osób anonimowych (co jest zabiegiem celowym uniemożliwiającym polemikę i konfrontację)
- pisała.
Alicja Węgorzewska odpowiedziała na wszystkie zarzuty, które opublikowano pod jej adresem w artykule "Newsweeka". Poruszyła kwestie stresu, depresji i czasu pracy. Zdaniem Węgorzewskiej tak wyglądają obowiązki artystów zatrudnionych w operze i taka po prostu jest specyfika tej pracy. Dyrektorka podkreśliła jednak, że zarzuty o mobbing "zostały w sądzie oddalone".
Praca w teatrze operowym jest bardzo stresująca, gdyż jest terminowa i, jak często powtarzam, kurtyna musi iść w górę o godzinie 19. (...) Zarzut wykonywania telefonów i poleceń "świątek, piątek czy niedziela" jest już nie tyle nierzetelnym, co w świecie teatru wręcz absurdem. Tak, opera pracuje w święta, piątki i niedziele. Co więcej, spektakle, próby i inne aktywności odbywają się również w godzinach wieczornych, a co jest z tym związane, mogą generować i generują potrzebę kontaktu z pracownikami
- napisała w mediach społecznościowych artystka.