Natalia Janoszek od lat próbuje swoich sił w świecie show-biznesu. Najpierw startowała w konkursach piękności, po to by ostatecznie skupić się na aktorstwie. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie... Krzysztof Stanowski, który postanowił sprawdzić, czy rzeczywiście jej osiągnięcia w Bollywood i aspiracje na Hollywood są tak realne, jak opowiada o nich Natalia. Niestety, z jego relacji wynikało, delikatnie mówiąc, że ta podkoloryzowała rzeczywistość i osiągnęła trochę mniej, niż o tym mówiła, a nawet pisała w autobiografii.
Stanowski, by udowodnić swoje racje, poleciał nawet do Indii i pytał ludzi z branży oraz przypadkowych przechodniów, czy znają Natalię. Wynik był na niekorzyść Janoszek. Jeśli chodzi o filmy, oczywiście, nikt Natalii nie odmówił, że w nich zagrała. Ale były to, jak to Stanowski ujął - "produkcje klasy Z". Okazało się też, że nagrody, które dostała Polka, nie są tak prestiżowe, jak by się mogło wydawać. Po materiale dziennikarza na Natalię wylało się sporo hejtu.
Ta jednak zdaje się tym nie przejmować. Po krótkich wakacjach postanowiła wrócić do "pracy". Niedawno pojawiła się na festynie w USA, gdzie reklamowała się jako "aktorka Bollywood i Hollywood", o czym pisaliśmy. Teraz z kolei pochwaliła się statuetką, którą zdobyła na jednym z mniej prestiżowych festiwali. Jakżeby inaczej.
Dziękuję Festiwalowi Globu. W drodze do kolejnego miejsca - podpisała zdjęcie.
Przy okazji pochwaliła się, jak można się domyślić, wiarą. Czy zwróciła się przy okazji do obserwatorów? Udostępniła zdjęcie, na którym widniały słowa: "Zawsze módl się, by mieć oczy, które widzą wszystko, co najlepsze w ludziach, serce, które wybacza najgorsze, umysł, który zapomina smutek i duszę, która nie traci wiarę w Boga". Więcej zdjęć naszego towaru eksportowego w Hollywood i Bollywood znajdziecie w naszej galerii na górze strony.