Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu organizowany jest od 1963 roku. Przez dekady historii festiwalu występowali w nim najwięksi, którzy lansowali swoje przeboje. Podczas występów, które odbyły się 10 czerwca fani mogli podziwiać "Premiery", a także "Czas ołowiu" - koncert poświęcony nieżyjącym już artystom. Wśród wykonawców tego wieczora znalazł się Piotr Cugowski, Andrzej Lampert, a Kuba Badach po zaśpiewaniu "Jak na dłoni" Andrzeja Zauchy zwrócił się do publiczności w sprawie bojkotu Opola organizowanego przez TVP. Koncerty przygotowywane są tygodniami, jednak nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem. Tym razem na scenie doszło do ogromnej wpadki, a na telebimie wśród nieżyjących artystów pojawiło się zdjęcie Jolanty Borusiewicz. Artystka nie ukrywa, że takie niedopatrzenie nie powinno mieć miejsca.
10 czerwca na scenie w Opolu wybrzmiały kultowe przeboje Krzysztofa Krawczyka, Czesława Niemena, Witolda Paszta i grupy Vox, Maanam, którzy także mieli okazję zaśpiewać na legendarnej scenie. Zadbano również o odpowiednią scenografię. Na scenie znajdowały się ogromne telebimy, na których wyświetlano zdjęcia nieodżałowanych artystów. Nagle pojawiła się na nich fotografia żyjącej i mającej się bardzo dobrze Jolanty Borusiewicz. Artystka na opolskiej scenie zadebiutowała w 1968 roku i łącznie zaśpiewała na niej trzy razy. Zbulwersowani fani skontaktowali się z nią, a Borusewicz w rozmowie z Plejadą słusznie zauważyła, że organizatorzy nie stanęli na wysokości zadania i nawet nie zadali sobie trudu, by dokładnie sprawdzić, jakie materiały przygotowano do wyświetlenia. Podkreśliła, że TVP po zajściu nie skontaktowało się z nią.
Sytuacji opolskiego skandalu nie da się opisać. (...) Nie mam słów na to zajście. Dziwi mnie to, że organizatorzy i TVP nie zadali sobie nawet trudu, by sprawdzić, czyje zdjęcia zamieszczają w gronie tych, którzy odeszli. (...) Odbieram to jako wielki skandal - napisała artystka.
Jolanta Borusiewicz lata temu wyprowadziła się z Polski i obecnie mieszka w Szwecji. Cały czas pozostaje aktywna zawodowo. Niedawno miała nawet okazję wystąpić w programie "Piosenka u ciebie" TVP Lublin, gdzie z pasją mówiła o utworach, które wpłynęły na jej życie. Plejada skontaktowała się również z prośbą o komentarz z reżyserem koncertu "Czas ołowiu", za który odpowiadał Michał Bandurski. Ten przekazał, że zamierza oficjalnie przeprosić Jolantę Borusiewicz.
Taka pomyłka nie powinna się zdarzyć i jest mi strasznie przykro z tego powodu. Jako reżyser chciałbym przeprosić panią Jolantę Borusiewicz i ukłonić jej się nisko. Mam duży szacunek do niej i jej dorobku artystycznego. Nie chciałbym wchodzić w szczegóły, dlaczego tak się stało, bo to prozaiczna rzecz. Mam wrażenie, że zrobiliśmy bardzo ładny koncert i ta pomyłka nie powinna mieć miejsca - powiedział.
Tegoroczne Opole obfituje w skandale. Najbardziej wyczekiwanym momentem festiwalu był recital Dody, która 9 czerwca wystąpiła z utworami z najnowszego, platynowego albumu "Aquaria". Wokalistka na próbie zostawała zwyzywana przez reżysera koncertu "Debiuty" Mikołaja Dobrowolskiego, który w efekcie został odsunięty od pracy nad jej show. Zastąpiła go Beata Szymańska, która dwa dni przed występem nie bardzo jeszcze wiedziała, co w tym recitalu ma się znaleźć. Więcej tutaj.