"Kuchenne rewolucje" to jeden z najpopularniejszych programów w polskiej telewizji. Mimo że format doczekał się już 30 sezonów, gospodyni programu nadal potrafi przyciągnąć przed telewizory widzów, którzy z zapartym tchem śledzą metamorfozy lokali w całej Polsce. 27 marca na antenie TVN wyemitowano kolejny odcinek reality show. Tym razem Magda Gessler odwiedziła restaurację Worek Mąki w Gdyni.
Już od samego początku odcinka widać było, że w restauracji Worek Mąki panuje kompletny chaos. Lokal nie zarabiał, a właściciele, Weronika i Tarik, sprawiali wrażenie, jakby nie mieli pojęcia o prowadzeniu biznesu. Świadczył o tym także fakt, że początkowo miał być to lokal z kuchnią turecką, jednak para zdecydowała się na otworzenie pizzerii, gdyż, jak twierdzi właścicielka, "zabrakło im odwagi". Jakby tego było mało, tuż przed rozpoczęciem rewolucji z pracy odszedł kucharz Bartek, z którym nie dogadywali się właściciele. - Majonez jest za słodki, a mięso śmierdzi starą podeszwą - podsumowała restauratorka przyrządzone dla niej dania. Ostatecznie, poza kotletem de volaille, Magdzie Gessler nie przypadła do gustu żadna z potraw przyrządzonych przez załogę pozbawioną szefa kuchni.
Kolejnego dnia stało się jasne, że największym problemem restauracji jest brak personelu, a także nieumiejętność zarządzania zespołem, co bez ogródek w kilku słowach podsumowała Gessler. - Kogo ja mam uczyć?! - zapytała. Gdy tylko usłyszała, że tymczasowo dania przyrządza właściciel, który nie lubi gotować, w końcu użyła wulgaryzmów. - To jest jakiś obłęd, ja p*****ę - podsumowała.
Czy jednak z tej mąki mógł powstać chleb? Kiedy Magda Gessler skontaktowała się z kucharzem, który chwilę wcześniej się zwolnił. Okazało się, że ten ma świetne umiejętności i ogromną wiedzę. - Wytrzymasz z nimi? To są dzieciaki, oni są pogubieni, przerażeni, ich reakcje nie są racjonalne, twoje emocje, ambicje i niechęć schowaj do kieszeni - zwróciła się do niego.
Kilka tygodni po rewolucjach Magda Gessler wróciła do lokalu, który zmienił nazwę na Maleńka Kapadocja, by sprawdzić, czy sytuacja uległa poprawie. Niestety, w restauracji zastała pustkę. - No i co, pusto? - powitała personel Gessler. Restauratorka szybko dostrzegła, że porcje wydawanych posiłków są dużo mniejsze niż w założeniu. Wyczuła także, że jedno z dań było ugotowane kilka dni wcześniej. - Ugotowane w niedzielę, a dziś jest wtorek. (...) Co ty robisz? - zapytała kucharza Bartka. Tym razem powodem braku gości okazał się brak promocji lokalu w mediach społecznościowych. - Może trzeba zaprosić obywateli z Turcji na poczęstunek. Zaprosiłeś kogoś? - zapytała właściciela Tarika. - Tak - odparł bez wahania. - I co, smakowało im? - ciągnęła dalej Gessler. - Jeszcze tu nie byli - odpowiedział, na co restauratorka wybuchła śmiechem.