• Link został skopiowany

Tego w "Kuchennych rewolucjach" nie było. Tajemnicza wiadomość do Gessler. Po powrocie zaniemówiła

"Kuchenne rewolucje" tym razem zawitały do Świdnicy. Takich scen ani Magda Gessler, ani widzowie się nie spodziewali. Zobaczcie, co się wydarzyło w ostatnim odcinku.
Tego w 'Kuchennych rewolucjach' nie było. Tajemnicza wiadomość do Gessler. Po powrocie zaniemówiła
Tego w 'Kuchennych rewolucjach' nie było. Tajemnicza wiadomość do Gessler. Po powrocie zaniemówiła. Fot. Screen/ TVN/ 'Kuchenne rewolucje'/ Instagram/ kuchennerewolucjetvn

Magda Gessler chciała pomóc kolejnej restauracji. 6 marca wyemitowano odcinek "Kuchennych rewolucji" ze Świdnicy, gdzie gwiazda TVN odwiedziła lokal o nazwie "Baszta", który prowadził Kuba. Właściciel zajmował się wszystkim. - Ciągle mam problem z pracownikami - wyznał przed kamerami. - Na bieżąco wszystkie obowiązki spoczywają na mnie - dodał 31-latek. Mężczyzna przyznał, że łącznie na to miejsce wyłożył 400 tys. zł i nie ukrywa, że ma około 50 tys. długu. Czy Magda Gessler była w stanie pomóc?

Zobacz wideo Szybkie strzały z Magdą Gessler, czyli moda, malarstwo i kreatywność

"Kuchenne rewolucje". Magda Gessler zaskoczona tym, co zobaczyła w Świdnicy

31-latek od ponad roku pracuje praktycznie sam, od dwóch tygodni pomaga mu Tatiana. Podczas "Kuchennych rewolucji" poprosił o pomoc członków rodziny. Magda Gessler od samego początku zwróciła uwagę na wystrój, który jej nie przekonał. Nie zachwyciły ją także dania. - Śmierdzi starością - oceniła jedną z potraw restauratorka. - Kuba jest zamknięty w "Baszcie" swojej niewiedzy - podsumowała po pierwszym dniu. Jednak nie stan kuchni czy sytuacja w lokalu były największym problemem w tym odcinku. Restauratorka zaczęła mieć pewne podejrzenia, dotyczące nieszczerości właściciela lokalu. Po wspólnym gotowaniu ze skompletowaną załogą, Magda Gessler dostała prywatną wiadomość w mediach społecznościowych.

"Dzień dobry pani Madziu. Niestety właściciel 'Baszty' nie jest z panią do końca szczery. Czy mogłybyśmy się spotkać, porozmawiać?" - brzmiała treść. - No chyba tak - powiedziała do kamery Gessler. Następnie pokazało scenę spotkania restauratorki z "tajemniczą rozmówczynią" z dala od restauracji. - Najwyższy czas powiedzieć prawdę. Bo "Baszta nie była otwarta i stworzona tylko przez pana Jakuba. Ja też ją tworzyłam od samego początku. Byłam z panem Jakubem kilka lat w związku, zostawiłam swoją pracę, zaniedbałam studia (...) - opowiadała, jak się okazało, była partnerka właściciela. Jak dodała, zaniedbała swoje sprawy, bo "jego marzeniem było otwarcie restauracji". - Tylko że nie obliczył kosztów. Nie zaplanował tego dobrze, i on już przy otwarciu nie mógłby się otworzyć, bo zabrakło mu i pieniędzy, i pracowników - dodała kobieta. Według niej, właścicielowi brakowało także rzeczy. 

Wtedy poprosił mnie o pomoc. Ja się zapożyczyłam. No i kwestia jest też tego, że cała stolarka, czyli wszystkie stoły, bar, drzwi - robił członek mojej rodziny

- przedstawiała swoją wersję była partnerka właściciela lokalu. Dodała, że nie ma to faktur ze względu na to, że mieli mieć poważne plany dotyczące wspólnej przyszłości. Magda Gessler poruszyła z nią temat tego, dlaczego w restauracji nie ma żadnego pracownika. - Ja byłam całą jego ekipą. Harowałam z nim od rana - mówiła kobieta. Dodała przy tym, że nie dostała nigdy żadnej zapłaty i miała stracić ponad 200 tys. zł. - No to coś z tym zrobimy - obiecała Gessler. Czwartego dnia Magda Gessler przeprowadziła z właścicielem trudną rozmowę. - To był temat, którego nie chciałem poruszać - wyznał, nawiązując do byłej partnerki. Ta niespodziewanie pojawiła się w lokalu z oświadczeniami poświadczającymi jej wkład w biznes. 

"Kuchenne rewolucje". Magda Gessler w szoku po powrocie do "Jedz i Basta" 

Na Instagramie restauratorka zdradziła nieco przed premierą. "Ten odcinek zwali was z nóg…podobnie jak mnie…to nieprawdopodobne że taki scenariusz się wydarzył. Patrzyłam na to i nie wierzyłam że to się dzieje! (...) To nauczka dla każdego, kto chce stworzyć coś wartościowego, musi być uczciwy!" - dodała.

Po czterech tygodniach restauratorka wróciła do Świdnicy. Zastała jednak pusty lokal. - Po zamknięciu ogródka przychody tej restauracji zaczęły się zrównywać z kosztami i nie byłem w stanie dłużej prowadzić tej restauracji. Otworzyła mi pani oczy - wyznał właściciel. - To, co zrobiłeś, to jest harakiri. (...) Jesteś trochę tchórzem - dodała Magda Gessler i dopytała o relację z była partnerką. - Nie mogę się wypowiadać na ten temat, jesteśmy w trakcie mediacji, jest to objęte tajemnicą - dodał Jakub. - Smutna historia o młodym człowieku, który miał wszystko i niczego nie potrafił wykorzystać - podsumowała restauratorka. 

 
Więcej o: