Tydzień temu z programem pożegnali się Jacek Jelonek i Oliwer Jakubiak. - Koniec przygody. Ale czuliśmy to dzisiaj. Satysfakcja jest. W sumie nie jest nam smutno, może troszeczkę. Wracamy szczęśliwi, zadowoleni, zmęczeni, brudni, ale spełnieni. I na pewno będziemy wspominać to do końca życia - mówili przed kamerami. W programie pozostało już tylko kilka par. Emocje dosłownie wylewają się z uczestników. Najwięcej znów działo się u Głowackich. W pewnym momencie Agnieszka nie wytrzymała.
W półfinałowym wyścigu przed uczestnikami stało z pozoru bardzo łatwe zadanie. Każda para miała wprawić w ruch tradycyjne chińskie bączki. Szybko okazało się, że konkurencja wymaga nie tylko współpracy, ale również umiejętności. Głowaccy dwoili się i troili, by zaliczyć zadanie, ale wszystko obracało się przeciwko nim - za wyjątkiem bączka. - Nie mam już siły na te zadania. (...) Straciliśmy tam sporo czasu. Wszystko, co nadrobiliśmy, to teraz straciliśmy. (...) Przegrałam przez bączka - mówiła zalana łzami. - Proszę cię! Skup się teraz - krzyczał Piotr. Bączek poszedł w ruch, ale to wcale nie poprawiło humoru Agnieszce. Chwilę później przeżywała całą sytuację w samochodzie.
W najnowszym odcinku Agnieszka i Piotr jeszcze bardziej niż zwykle nie mogli znaleźć wspólnego języka. Aktor cały czas obrywał od swojej żony. Szczególnie nerwowe okazało się poszukiwanie transportu podczas jednego z zadań. - Straciliśmy w c**j czasu - grzmiała Agnieszka. - Możesz na chwilę się uspokoić? - niecierpliwił się Głowacki, który próbował znaleźć wyjście z sytuacji. Po licznych pretensjach i perturbacjach Piotrowi w końcu puściły nerwy. - Idź do innej pary, no idź. Zmień parę - wykrzykiwał. - Dobrze, zmienię - odparła Agnieszka, po czym dodała: - Piotr, nie trzeba będzie zmieniać, bo wracamy do domu. Głowaccy jako ostatni dotarli na metę, ale z programu ostatecznie nikt nie odpadł. ZOBACZ TEŻ: "Azja Express". Interweniowała policja. Piotr Głowacki i jego żona mogli zostać aresztowani. Co dalej z programem?