Sprawa Iwony Wieczorek od wielu lat wzbudza wiele emocji. 19-letnia mieszkanka Gdańska zaginęła w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach w lipcu 2010 roku. Ślad po Iwonie urwał się przy wejściu na gdańską plażę nr 63. Sprawa zaginięcia do dziś nie została rozwiązana. Nie pomogło wznowienie śledztwa po latach oraz poszukiwania w Zatoce Sztuki. Mama Iwony Wieczorek nie traci jednak nadziei na rozwiązanie sprawy. Wróciła wspomnieniami do tragicznych wydarzeń.
Iwona Główczyńska, mama Iwony Wieczorek, opowiedziała w programie "Domowy Kryminał" o tym, z czym musiała zmagać się po zaginięciu córki. Kobieta wspomniała o próbach wyłudzenia pieniędzy. - Trzy, może cztery lata po zaginięciu Iwonki otrzymałam SMS-a z wiadomością: "Wiem, co się stało z pani córką. Proszę nie informować policji. Proszę przygotować 800 tysięcy złotych. Jesteśmy w kontakcie" - wyjawiła. To nie była jedyna sytuacja, która przydarzyła się mamie zaginionej. Jeden incydent był dla niej wyjątkowo bolesny. - Pewnego dnia, kiedy odebrałam telefon, usłyszałam krzyk: "Mamo, mamo! Ratuj mnie" - wyznała w programie "Domowy Kryminał". Kobieta wyjawiła, że śledczy znaleźli mężczyznę, który wykonał telefon. Został skazany na osiem lat więzienia. Zdjęcie z monitoringu, który zarejestrował Iwonę Wieczorek chwilę przed zaginięciem, znajdziecie w galerii na górze strony.
Jakiś czas temu Iwona Główczyńska opowiedziała o hejcie, z jakim się spotkała. Zaczęła być podejrzewana przez internautów o związek z zaginięciem córki. "Jestem rozliczana z każdego ruchu, gestu, uśmiechu czy braku łez. Nie mam prawa pojechać na urlop czy grilla do rodziny, nie mogę założyć kolorowej sukienki. Według niektórych nie mam prawa w ogóle żyć, a jeśli już, to powinnam chodzić w worku pokutnym, a ja mam dla kogo żyć, bo mam jeszcze jedną córkę, męża, rodzeństwo i rodziców" - wyznała Iwona Główczyńska w rozmowie z "Faktem". ZOBACZ TEŻ: Nieznana twarz Iwony Wieczorek. Mama przytacza ich ostatnią rozmowę. "To będą najdłuższe wakacje w moim życiu"