W lipcu minie 13 lat od momentu zaginięcia Iwony Wieczorek. Mieszkanka Gdańska miała wówczas 19 lat. Dziewczyna postanowiła na piechotę wrócić do domu z dyskoteki w Sopocie. Po godzinie czwartej rano zarejestrowały ją kamery monitoringu. Później ślad po niej zaginął. Przez lata jej matka udzielała się w mediach i angażowała się w akcje poszukiwawcze córki. Teraz udzieliła wywiadu dziennikowi "Fakt". Mówi, że musi zmagać się z falą hejtu i krytyki. Postanowiła też z tym walczyć na drodze prawnej.
Iwona Główczyńska wyznała, że przy okazji każdej publikacji dotyczącej jej zaginionej córki wylewa się na niej fala krytyki. Zapowiedziała, że będzie walczyć o swoje dobre imię. Sprawą mają zajmować się prawnicy. Matka Iwony Wieczorek podkreśliła, że od kilku lat podejrzewa się ją także o związek z zaginięciem córki.
Nie wiem, dlaczego od dwóch, trzech lat zaczęłam być podejrzewana o związek z zaginięciem córki. Wcześniej nie spotykałam się z taką falą hejtu, a wystawiam się przecież od 13 lat na widok publiczny po to właśnie, by sprawa nie ucichła i by w końcu poznać prawdę o tym, co stało się z moim dzieckiem - powiedziała Iwona Główczyńska w rozmowie z "Faktem".
Iwona Główczyńska podkreśla, że dzięki temu, że wokół sprawy jest głośno, w mediach nie zapomniano o jej córce. Po latach tropy bada grupa prokuratorska z krakowskiego Archiwum X. Jest więc szansa, że mama Iwony Wieczorek pozna prawdę o zaginięciu swojego dziecka. Nie zmienia to faktu, że krytyka i hejt internautów bardzo wpływają na kondycję psychiczną kobiety. W rozmowie z "Faktem" wyznała, że nie może normalnie funkcjonować.
Jestem rozliczana z każdego ruchu, gestu, uśmiechu czy braku łez. Nie mam prawa pojechać na urlop czy grilla do rodziny, nie mogę założyć kolorowej sukienki. Według niektórych nie mam prawa w ogóle żyć, a jeśli już to powinnam chodzić w worku pokutnym, a ja mam dla kogo żyć, bo mam jeszcze jedną córkę, męża, rodzeństwo i rodziców - powiedziała Iwona Główczyńska w rozmowie z "Faktem".