Szósta edycja "Sanatorium miłości" budzi wiele emocji. Niedawno do grona kuracjuszy dołączyła nowa uczestniczka. Maria wylądowała w pokoju z Elą. Niestety między paniami doszło do spięcia. Seniorka z Nowej Woli nie może znaleźć wspólnego języka z resztą grupy. Konieczna była interwencja Marty Manowskiej. Czy uczestnikom w końcu udało się dogadać?
Początek kolejnego odcinka "Sanatorium miłości" rozpoczął się od nerwowej wymiany zdań między Elą a Marią. Panie dzielą pokój, ale nie są w stanie się dogadać. Nowa uczestniczka zarzuciła koleżance, że podnosi na nią głos. Elżbieta nie przyjmowała jednak do wiadomości słów współlokatorki. Seniorka ma trudności z nawiązaniem relacji z pozostałymi uczestnikami w grupie i zachowuje wyraźny dystans. Aby rozładować atmosferę, Marta Manowska zaprosiła wszystkich na wspólną rozmowę, podczas której mieli prawić sobie komplementy. Niestety, Ela uznała, że nie jest w stanie powiedzieć nic miłego pod adresem Zygmunta.
Nie umiem znaleźć teraz dobrej cechy, bo Zygmunt już kiedyś mnie przepraszał, a teraz znów zrobił coś niefajnego - stwierdziła.
Marta Manowska próbowała ratować sytuację, zauważając, że w tak małej grupie nie warto tracić czasu na konflikty. Na szczęście atmosfera poprawiła się, gdy uczestnicy zagrali w paintball. Elżbieta mogła wówczas wykorzystać swoje naturalne zdolności przywódcze. Dzięki temu jej drużyna zwyciężyła, a seniorka mogła poczuć więź z grupą. Nagrodą był dancing, na którym wszyscy uczestnicy świetnie się bawili.
Marta Manowska przygotowała też wzruszającą niespodziankę dla uczestników - pozdrowienia przygotowane przez ich najbliższych. Podczas oglądania nagrań nie zabrakło łez. Najbardziej poruszająca była reakcja Marii, która nie mogła powstrzymać płaczu, gdy zobaczyła na ekranie syna. Okazało się, że mężczyzna w wyniku choroby otarł się o śmierć i do dziś nie udało mu się odzyskać sprawności. Seniorzy docenili, że nowa koleżanka podzieliła się z nimi swoją historią.