Anna Mucha, Andrzej Seweryn i Michał Szpak tworzą skład jury w nowym programie "Drag me out". W ramach jego promocji jurorzy pojawili się w "Kuba Wojewódzki Show", gdzie zmierzyli się z serią pytań "króla TVN-u". Wystąpienie odbiło się szerokich echem w mediach głównie za sprawą obecności Anny Muchy, która przed lata była w związku z gospodarzem programu. Na platformie Player dostępne są już fragmenty wywiadu, które nie zostały opublikowane w telewizji. Wśród nich wypowiedź aktorki w sprawie zarobków.
Kuba Wojewódzki zadał pytanie Annie Musze o obecność Andrzeja Seweryna w "Drag me out". Skonfrontował ją z opiniami, że zasłużony aktor nie pasuje do rozrywkowego formatu. - Andrzej Seweryn w 'Drag me out' to jak Janusz Gajos w 'M jak miłość' - prowokował Wojewódzki. Co na to Mucha? - Przez 20 lat w 'M jak miłość' przewinęły się tak wspaniale nazwiska, że to jest sytuacja, w której aktorzy doceniają, że mogą pracować, zaciągać kredyty i je spłacać - powiedziała. Wojewódzki wnet zagaił ją, czy ma jakieś kredyty. - Ja mam kredyty zaufania. Najważniejsze, że jestem wypłacalna, to też się w tym biznesie liczy - skwitowała aktorka.
Kuba Wojewódzki zapytał Annę Muchę, czy zrobiła coś kiedykolwiek tylko i wyłącznie dla pieniędzy. Aktorka bez ogródek przyznała, że czasem poleca produkty na Instagramie ze względów finansowych. Zarobione kwoty przeznacza na spektakle i czuje z tego powodu jakiegokolwiek skrepowania. - Zdarza mi się zarabiać na Instagramie, przyjmować różne rzeczy. Robię to, bo mam poczucie, że te pieniądze później dobrze wykorzystuję. Mam świadomość tego, że będąc producentką teatralną, potrzebuję kolejnych pieniędzy - powiedziała. Kuba Wojewódzki i Anna Mucha do dziś mają do siebie słabość. W programie prezenterka nie obyło się bez osobistych wycieczek, dzięki którym łatwo można było wywnioskować, że wciąż jest między nimi chemia.