"Sanatorium miłości". To tu zamieszkali uczestnicy. Nie każdego stać na taki pobyt

Już niebawem premierę będzie miał szósty sezon "Sanatorium miłości". Niedawno ujawniono wszystkich uczestników. Dowiedzieliśmy się także, gdzie nakręcono program. Uzdrowisko jest wyjątkowo komfortowe.

Nowa edycja "Sanatorium miłości" rusza już w niedzielę 10 marca. Losy uczestników, podobnie jak do tej pory, będzie można śledzić na antenie telewizyjnej "Jedynki". Niedawno poznaliśmy wszystkich uczestników nadchodzącego sezonu. Wiadomo też, gdzie zakwaterowani zostali seniorzy. Miejsce jest naprawdę malownicze, jednak nie wszyscy emeryci mogą sobie pozwolić na taki luksus. Ile trzeba zapłacić za dobę w uzdrowisku?

Zobacz wideo Wielka miłość po "Sanatorium Miłości"! Już tego nie ukrywają

"Sanatorium miłości". To tu zamieszkali uczestnicy. Nie każdego stać na taki pobyt

Jak informuje "Gazeta Krakowska", szósta edycja "Sanatorium miłości" powstawała w Krynicy-Zdroju w uzdrowisku Nowe Łazienki Mineralne. W kurorcie może przebywać jednocześnie nawet 199 kuracjuszy. Na miejscu na seniorów czekają liczne atrakcje i zabiegi, takie jak fizykoterapia, hydroterapia, kinezyterapia, masaże, kąpiele ozonowe czy borowinowe, inhalacje, masaż na łóżku wodnym, bicze wodne, a także sauna fińska. Uczestnicy miłosnego show będą więc mieli w czym wybierać. Pobyt w uzdrowisku w Krynicy-Zdroju nie należy jednak do najtańszych. Ceny za dobę w dwuosobowym apartamencie zaczynają się od 390 złotych. Dostępne są jednak również nieco tańsze pokoje wieloosobowe. Ponadto w Nowych Łazienkach Mineralnych honorowane są skierowania wystawiane przez NFZ.

"Sanatorium miłości". Ile można zarobić za udział w programie? Uczestniczka się wygadała

Jakiś czas temu w wywiadzie dla serwisu Pomponik Iwona Mazurkiewicz z drugiej edycji "Sanatorium miłości" odpowiedziała na nurtujące wielu widzów pytanie. Seniorka zdradziła, czy uczestnicy dostają pieniądze za udział w programie. Okazało się, że na ich konto faktycznie wpływa symboliczna kwota. Główną motywacją kuracjuszy jest jednak przeżycie przygody i odnalezienie drugiej połówki. - Dostaliśmy niewielkie wynagrodzenie. W naszym regulaminie było zapisane, że będzie to symboliczne wynagrodzenie i faktycznie takie było. Dla mnie samo uczestnictwo było frajdą, a jeszcze jak zapłacili, to trzeba się cieszyć z tego powodu. To była naprawdę symboliczna kwota - wyjawiła żona Gerarda.

Więcej o: