Kornelia i Marek są jedną z tych par aktualnej edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia", która daje duże nadzieje na powodzenie eksperymentu. Małżeństwo niedawno wróciło z podróży poślubnej. Pierwsze dni po powrocie para spędza u Marka. Wygląda na to, że wszystko idzie w dobrą stronę, bo mąż i żona mają już swoje poranne rytuały, a Marek czule zwraca się do partnerki per "mycha". Pojawienie się w rodzinie Kornelii najbardziej przeżywa mama uczestnika, która nie była gotowa na tak duże zmiany. Warto dodać, że rodzicielka bohatera mieszka po sąsiedzku, w tym samym bloku. Do tej pory Marek był gotowy pojawić się na każde jej zawołanie, a teraz chce wyraźnie zaznaczyć granice i wieść życie bez ingerencji mamy. Relacje rodzinne uczestnika stały się nawet elementem debaty widzów show. Jaki stosunek wobec tej sytuacji ma Kornelia, która nagle znalazła się w centrum zdarzeń?
Marek ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" bardzo bał się przedstawić mamie Kornelię. Obawiał się, że jego rodzicielka będzie chciała ingerować w ich relacje tak jak miało to miejsce w przypadku jego siostry, która w końcu powiedziała "dość". - Moja siostra tak zadecydowała i ona z mamą nie utrzymuje kontaktu. Ona wybrała swojego męża. Moja mama niesie duży krzyż na sobie, bo ona bardzo chciała ingerować w małżeństwo mojej siostry - wyznał uczestnik. Mama Marka bardzo obawiała się jego ślubu, bo wiedziała, że wiąże się to z ogromnymi zmianami także w jej życiu. - Zawsze się kończyło tym, że mówiła: "Co, zostawisz mnie, to co, ja będę sama? Nikt o mnie nie zadba". Nawet przed ślubem, ciężko się przyznać, ale mam wiadomości w telefonie i też dzwoniła moja mama, mówiąc, że jak będę miał żonę, to mam jej obiecać, że z moją małżonką będę się nią opiekował - powiedział Marek. W najnowszym przedpremierowym odcinku "Ślubu od pierwszego wejrzenia" widzimy, jak mama Marka kilkukrotnie do niego dzwoni. Mało tego, czekała na parę na parkingu przy samochodzie. W dalszej części odcinka Marek powiedział, że mama zarzuciła mu, że została "odstawiona na boczny tor i nie jest już najważniejszą osobą". Ta sytuacja z pewnością najtrudniejsza jest dla samej Kornelii, która już zaczyna zauważać problem. Podkreśliła, że widzi, co może irytować jej męża i jest świadoma tego, że mama uczestnika odbiera ją jako zagrożenie.
Z tego, co zauważyłam to Marek często denerwuje się na tę sytuację związaną z mamą. Na przykład na to, że dzwoni za często albo ciągle coś chce. Widzę, że to irytuje mojego męża. Ja w pewnym sensie nawet rozumiem teściową, bo pojawiłam się i zabrałam jej syna. Jedynego, z którym ma najbliższy kontakt, bo wiadomo, że Agnieszka (siostra Marka - przyp. red.) nie ma kontaktu - podkreśliła Kornelia.
Widzowie "Ślubu od pierwszego wejrzenia" nieustannie toczą debatę na temat sytuacji rodzinnej Marka. Uważają, że na tym etapie uczestnik powinien postawić wyraźne granice w relacjach z mamą i się usamodzielnić. Pojawiły się też krytyczne głosy wobec postawy jego mamy. "Mama Marka totalnie nie rozumie, po co się ma dzieci. Dzieci nie ma się po to, aby zajmowały się nami na starość. Dzieci są po to, aby je wychować, kochać, wspierać bezwarunkowo, a potem wypuścić w świat, aby się rozwijały, były samodzielne i szczęśliwe", "Mamo Marka, odetnij już tę pępowinę i daj spokój chłopakowi", "Trzeba czasami zawalczyć o siebie, trzymam kciuki" - czytamy w komentarzach na Instagramie. Zgadzacie się z tym?