Agnieszka Holland i jej "Zielona Granica" otrzymały 9 września Nagrodę Specjalną Jury na Międzynarodowym Festiwalu w Wenecji! Już następnego dnia okazało się, że reżyserka nie zamierza zasypiać gruszek w popiele i zamierza doprowadzić do końca spór ze Zbigniewem Ziobrą.
Pełnomocniczka Holland, mecenas Sylwia Gregorczyk-Abram wystąpiła w porannym programie "Wstajesz i weekend" emitowanym na antenie TVN24. W trakcie rozmowy wypowiadała się na temat sporu między ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym Zbigniewem Ziobrą a reżyserką Agnieszką Holland. "W III Rzeszy Niemcy produkowali propagandowe filmy pokazujące Polaków jako bandytów i morderców. Dziś mają od tego Agnieszkę Holland" - napisał minister na Twitterze. Wobec takich słów artystka nie mogła przejść obojętnie. Za pośrednictwem swojej prawniczki zadeklarowała, że zamierza wkroczyć na drogę prawną.
Mecenas Sylwia Gregorczyk-Abram w programie TVN24 nie pozostawiła żadnych wątpliwości. Jej zdaniem taka wypowiedź ministra jest ewidentnie naruszeniem dóbr osobistych. "Jest to też, myślę, popełnienie przestępstwa z artykułu 212 Kodeksu karnego, czyli znieważenia pani Agnieszki Holland. Agnieszka Holland jest naszą klientką, moją i pana mecenasa Michała Wawrykiewicza, i w jej imieniu wezwaliśmy pana ministra Ziobrę do przeprosin, póki co i wpłaty 50 tysięcy złotych na Dzieci Holokaustu, na taką fundację" - wyjaśniła.
W dalszej części rozmowy mecenas zadeklarowała, że Zbigniew Ziobro ma siedem dni zrealizowanie postawionych warunków. Jeśli się do nich nie zastosuje, sprawa trafi do sądu. "Pan minister otrzymał siedem dni na wykonanie tego dobrowolnego wezwania. Jeśli tak się nie stanie, a tutaj chyba nie mamy specjalnych złudzeń, że tak się nie stanie, będziemy składać w imieniu pani Agnieszki Holland pozew o naruszenie dóbr osobistych, bo bez wątpienia z taką sytuacją mamy tutaj do czynienia" - tłumaczyła.
Sylwia Gregorczyk-Abram wyraźnie dała do zrozumienia, że słowa ministra nie mieszczą się w granicach krytyki. Określiła je "daleko krzywdzącymi porównaniami". "Zwłaszcza takie nazistowsko-faszystowskie, związane z taką trudną historią i Polski, i samej pani Agnieszki Holland" - dodała. Na sam koniec zapewniła, że sąd weźmie wszystkie argumenty pod uwagę. Wspomniała również, że owa wypowiedź mogła być elementem kampanii wyborczej. "To są wszystko te rzeczy, które sąd będzie brał pod uwagę. Mierząc to, jak bardzo dobra pani Agnieszki Holland zostały naruszone, tutaj nie mam wątpliwości, że to nie była krytyka. To był raczej element kampanii wyborczej i taki ukłon w stronę swojego radykalnego elektoratu. Tak to oceniamy" - skwitowała.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Reporter TVN24 pyta o konstytucję, a posłanka PiS... Nie do wiary, co odpowiedziała
Pazurowie mają luksusowy dom na Wilanowie. Tak wielkiego narożnika jeszcze nie widzieliście
Znów burza w Polsacie. Solorz stracił kolejne stanowisko
Opozda usłyszała wyrok. Jej adwokat zabrał głos. "Czuje się osobą pokrzywdzoną, a nie odwrotnie"
Afera wokół wyborów Miss Universe 2025. Widzowie grzmią. "Oszustwo"
Natalia Szroeder już tak nie wygląda. Wokalistka zaskoczyła fanów. "Ostre cięcie"
Afera po finale "Top Model". Agencja modelingowa wydała mocne oświadczenie. Jest reakcja Michała Kota
Były Schreiber zdradził powody rozstania. Padły nazwiska. "To był ten jeden most za daleko"
Nie żyje legenda włoskiej muzyki. Tak Ornella Vanoni mówiła o śmierci