Widzowie mieli okazję obejrzeć już pierwszy odcinek nowego sezonu programu "Nasz nowy dom". Przypominamy, że odkąd Edward Miszczak ogłosił zwolnienie Katarzyny Dowbor i zastąpił ją Elżbietą Romanowską, miłośnicy show z trudem przełknęli fakt, że nie zobaczą już w nim swojej ulubionej prowadzącej. W pierwszym odcinku ekipa programu odwiedziła Konin, w którym mieszka pani Ania wychowująca samodzielnie 13-letniego Kacpra, który ma autyzm. Mieszkanie rodziny w jednym z bloków było w dość złym stanie, a uczestniczka miała tylko jedno życzenie, o którym ekipa... zapomniała.
Pani Ani poprosiła ekipę, aby uwzględnili jej problemy ze zdrowiem i zadbali, aby w domu nie pojawiła się rozkładana kanapa, z którą sobie po prostu nie poradzi. Uczestniczka walczy z nowotworem - przeszła już trzy operacje i czeka na kolejną. Ku zaskoczeniu widzów i bohaterki programu, mebel znalazł się w mieszkaniu, co momentalnie zauważyli internauci. "Pani Ania prosiła o jedną rzecz. Zapomnieliście... Tak bardzo wszyscy skupili się na nowej prowadzącej, że zapomnieliście o tym, co najważniejsze, czyli o rodzinie", "To dość smutne, że ekipa zapomniała o prośbie schorowanej kobiety. Miało nie być kanap. A kanapy są", "Bohaterka miała do was jedną prośbę, dlaczego jej nie spełniliście? Mam wrażenie, że za bardzo wszyscy się wkręcili w to, że jest pani Ela" - czytamy w komentarzach.
Romanowska jeszcze przed emisją pierwszego odcinka zmagała się z hejtem. Trudno zaprzeczyć, że zadanie, z którym przyszło jej się zmierzyć, nie należy do najłatwiejszych. Opinie widzów po premierowym odcinku są skrajne. "Brawo wy! Prowadząca program jest świetna", "Ale super ten nowy format, rodzina na pierwszym miejscu i tak powinno być, pani Ela taka pełna empatii i niewymuszonej serdeczności, olejcie hejt i róbcie tak dalej", "Nie ma tego czegoś, co było w poprzednich edycjach. Pomaganie jest super, ale program wiele stracił po zmianach", "Kaśka, wracaj..." - piszą widzowie.