Julia Malicka nieźle namieszała w życiu Andrzeja Budzyńskiego. Rzekomo już od lat się w nim kochała i jak pokazała w jednym z odcinków, gotowa była zrobić wszystko, aby uwieść dawną miłość. Na konferencji we Wrocławiu Malicka wyżaliła się Andrzejowi w hotelowym barze na złego męża, który chce rozwodu, a smutki topiła w alkoholu. Później pocałowała Budzyńskiego i uciekła, zostawiając jednak w barze torebkę. Andrzej, ledwo trzymając się na nogach, zgubę odniósł, a rano obudził się nago obok koleżanki prawniczki. Jest i owoc tej nocy - ciąża, którą szybko ogłosiła Julia, zapewniając, że ojcem jest mecenas Budzyński. Nie będzie jednak im dane wspólnie wychowywać pociechy.
W 1692. odcinku "M jak miłość" dojdzie do tragedii. Julia zostanie brutalnie napadnięta. Podczas spaceru w parku zaatakuje ją złodziej, który będzie chciał wyrwać jej torebkę. Malicka nie będzie chciała tak łatwo się poddać i wda się w szarpaninę z napastnikiem. W pewnym momencie kobieta straci równowagę i upadnie na ziemię. W wyniku uderzenia w głowę straci przytomność. Gdy prawniczka trafi do szpitala, Budzyński rzuci wszystko i pojedzie na miejsce, by ją wspierać. W rozmowie z Andrzejem Julia przyzna, że popełniła błąd.
Modlę się tylko o jedno, żeby małej nic się nie stało… Boże, jak mogłam być taką idiotką! Szarpałam się z tym facetem... Trzeba mu było oddać tę cholerną torebkę!
Budzyński będzie starał się ją uspokoić.
Nie myśl już o tym. Rozmawiałem z lekarzem. Zapewnił mnie, że z dzieckiem wszystko jest w porządku. To dziewczynka? Nigdy wcześniej mi nie mówiłaś.
W tym momencie oboje jeszcze nie wiedzą, że cała sytuacja nie będzie miała dobrego zakończenia. W 1695 odcinku "M jak miłość" Malicka straci dziecko.