Doda jako jedna z niewielu gwiazd w Polsce jak mówi, to bez ogródek i bez skrupułów. W rozmowie z Odetą Moro w Radio Złote Przeboje została zapytana m.in. o swój najnowszy program, w którym gra (oczywiście) główną rolę.
Odeta Moro zadała trudne pytanie, po co w ogóle był wokalistce program, w którym spotyka się z mężczyznami, zabiegającymi o jej względy, pod czujnym okiem kamer, a następnie poddaje się diagnozie u psychologa. Prócz oczywistego celu, jakim jest promocja najnowszej płyty Dody, Dorota Rabczewska wyznała, że miała tu również inny cel. Jaki?
To jest dla mnie dziwny eksperyment - stwierdziła Odeta Moro.
Ja wymyślając w ogóle reality-show ze mną chciałam, żeby był psycholog, chciałam, żeby tam były lekcje nie tylko dla mnie, ale też dla ludzi i koniecznie chciałam widzieć siebie z boku. Ja chciałam to uchwycić i też zobaczyć, bo jak mi ktoś mówił "wiesz co, ty na tych randkach to jakbyś miała gówno pod nosem, to, jak ty się zachowujesz..." - widać, że się nie znacie, taki mój urok. A jak ja to zobaczyłam, jak ja siebie zobaczyłam z boku, to zaczął się u mnie proces jakiejś samokontroli! Idąc na kolejne spotkania już myślałam cztery razy jakie ja złe sygnały mogę wysłać, mając dobre intencje. Więc ja sama przyciągam złe osoby, wysyłając takie sygnały. Dla mnie to było takie zamknięcie, ten program, całej mojej serii wychodzenia ze złej drogi posługiwania się złymi kluczami w relacji, które doprowadziły mnie już dosłownie na skraj życia - podsumowała Doda.
I rzeczywiście, z każdym kolejnym odcinkiem jej programu, widać, że Rabczewska zmienia się - raczej na lepsze. Wiele wskazuje też na to, że właśnie w "12 kroków do miłości" znalazła (przynajmniej tymczasowego) "jedynego". Jeśli jednak chcecie się dowiedzieć, co Doda myśli o miłości i czy jej nowy partner może mieć nadzieję na "żyli długo i szczęśliwie" - odsłuchajcie całej rozmowy Odety Moro z wokalistką pod TYM LINKIEM > > >