Więcej ciekawostek na temat programu telewizyjnego znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Jak zwykle w "Sanatorium miłości" tylko niektórzy uczestnicy znaleźli miłość. Reszta z nich - tak jak Mariola z Berlina, po prostu przeżyła niezwykłą przygodę i poznała nowych przyjaciół. Królowa turnusu może być tylko jedna i tym razem ten zaszczyt przypadł Zofii. Co na to jej koleżanka?
Mariola opowiedziała w wywiadzie dla portalu Telemagazyn, jak się czuje po zakończeniu programu. Czy liczyła na koronę turnusu?
Każda z pań, które brały udział w programie "Sanatorium miłości 4", zasługuje na miano królowej. Dużym uznaniem jest już pokonanie pierwszego etapu, czyli dostanie się do programu. Następnie, pokonanie wyzwań i trudności, jakie przygotowali organizatorzy programu, to było prawdziwe zwycięstwo. Nasza Zosieńka jest przesympatyczna. To pełna humoru i żywiołowa osoba. Od pierwszego spotkania się polubiłyśmy. To jest kobieta z klasą, szykiem oraz elegancją. Nie jestem z natury zazdrosna, cieszę się sukcesem innych. Zosia będzie godnie reprezentować panie z czwartej edycji "Sanatorium miłości" - stwierdziła Mariola Różalska.
W programie seniorka zbliżyła się z Andrzejem, jednak ich uczucie nie poszło w romantycznym kierunku. Jak teraz wyglądają relacje między nimi?
Mamy swoją sanatoryjna grupę, w której codziennie dzielimy się smutkami i radością. Monika wysyła fotki z ogrodu, w którym ma dużo kwiatów, Ania przesyła swój modowy wizerunek, z którego i ja czerpię naukę, Zosia relacjonuje spotkania z przyjaciółmi, a nasza Amerykanka dzieli się relacjami z pracy. Ja wczoraj odwiedziłam berlińską operę, a w sierpniu wybieram się do Warszawy na koncert i liczę na spotkanie z moim przyjacielem Andrzejem, żeby powspominać program - zapowiedziała.
Spodziewaliście się, że to to Zofia otrzyma koronę?