Więcej o uczestnikach programów telewizyjnych przeczytasz na Gazeta.pl
Katarzyna Kant-Wysocka to trzecia uczestniczka teleturnieju w Polsce, której udało się udzielić poprawnych odpowiedzi na wszystkie pytania. Odcinek "Milionerów" z jej udziałem został wyemitowany niemal trzy lata temu - 14 marca 2019 roku - a do dziś jeszcze tylko jedna osoba w naszym kraju powtórzyła ten sukces. Rangę tego osiągnięcia podkreśla też fakt, że do grudnia 2021 roku TVN wyemitował już w sumie 1198 odcinków programu, a przed Hubertem Urbańskim zasiadła prawdopodobnie podobna liczba graczy. Katarzyna Kant-Wysocka w rozmowie z Plotkiem zdradziła, jak przygotowywała się do teleturnieju, czy nie miała momentów zawahania i co czuła, gdy okazało się, że zapisała się na kartach historii polskiej telewizji.
Pierwszym polskim zwycięzcą głównej nagrody w "Milionerach" był Krzysztof Wójcik w 2010 roku, a czek na drugi milion Hubert Urbański wypisał dopiero po ośmiu latach. Katarzyna Kant-Wysocka przyznała, że wygrana Marii Romanek w 2018 roku przyspieszyła jej decyzję o zgłoszeniu się do teleturnieju.
"Milionerów" oglądałam, jeszcze będąc w liceum i skrycie marzyłam, żeby kiedyś wziąć udział. Ale zgłosiłam się dopiero wiele lat później, trochę pod wpływem impulsu, a trochę zachęcona sukcesem poprzedniej zwyciężczyni. Najpierw wypełniłam formularz, potem odpowiedziałam na wiele pytań z wiedzy ogólnej i udało mi się zakwalifikować na nagranie. Jednak nie wiedziałam, czy uda mi się być najszybsza w eliminacjach, więc stres był ogromny - mówi w rozmowie z Plotkiem.
Jak zauważa zwyciężczyni teleturnieju, program wymaga bardzo rozległej wiedzy, dlatego przygotowanie się do niego jest bardzo trudne. Mimo to Katarzyna Kant-Wysocka próbowała pogłębić znajomość tematów, których najbardziej się obawiała.
Trudno się sensownie przygotować do programu, w którym pytania mogą dotykać każdej dziedziny wiedzy. Ale przygotowywałam się - czytałam Wikipedię, losując hasła i zgłębiając wiedzę z dziedzin, które nie są moją mocną stroną - wyjaśnia.
Nie ma chyba osób, które są mocne w każdej dziedzinie. Też mam swoje słabe strony, a należą do nich nauki ścisłe, szczególnie matematyka i fizyka (z chemią jestem bardziej zaprzyjaźniona). Obawiałam się też pytań z dziedziny motoryzacji i sportu. Na fizykę zresztą trafiłam, bo jedno z pytań dotyczyło prądu elektrycznego - dodaje.
Sama wiedza to jednak nie wszystko. Trzeba także opanować emocje, które, jak mówi Katarzyna Kant-Wysocka, są niewyobrażalne. Chociaż w jej przypadku nie wynikały z faktu, że występuje przed kamerami, a "Milionerzy" mają dużą oglądalność.
Nie pamiętam w życiu tak ogromnego stresu, jaki przeżyłam w studiu. Nie obawiałam się kamer, bo nie mam tremy pod tym względem, ale poczułam ogrom emocji. A z biegiem rozgrywki chęć na coraz większą wygraną. Kompletnie nie myślałam, że będzie to oglądać tak wiele osób. Byłam zestresowana, ale też maksymalnie skupiona na grze - wyjaśnia zwyciężczyni miliona.
Chociaż stres zrobił swoje, obrana przez Katarzynę Kant-Wysocką strategia okazała się strzałem w dziesiątkę. Uczestniczka programu przyznaje, że pierwsze koło ratunkowe wykorzystała nieco za szybko z powodu dużego stresu, ale jest zdania, że siły w programie rozłożyła bardzo dobrze. Dodatkowo z każdym kolejnym pytaniem rósł apetyt na więcej.
Żadnego koła nie wykorzystałam niepotrzebnie, pierwsze z nich (50:50) może trochę pochopnie, bo się zestresowałam i nieco spanikowałam. Prawdę mówiąc, za każdym razem byłam albo pewna, albo prawie pewna wyboru. Byłam również pewna odpowiedzi na pytanie za milion, ale obawiałam się, że tam jest jakiś haczyk, bo wydawało mi się zbyt proste - wspomina rozgrywkę.
Cały czas miałam w głowie myśl, że jeśli będę zbyt mało pewna odpowiedzi, to zrezygnuję. I myślałam tylko "usłyszę następne pytanie i zobaczymy". Potem okazywało się, że pytanie jest do przejścia - i tak minęła cała gra - dodaje Katarzyna Kant-Wysocka.
Wbrew pozorom Katarzyna Kant-Wysocka nie nastawiała się na główną wygraną. Myślała, że uda jej się wygrać gwarantowane 40 tys. zł, o ile w ogóle przejdzie pytanie eliminacyjne. Mimo że to właśnie zwycięstwo Marii Romanek skłoniło ją do udziału w "Milionerach", Katarzyna Kant-Wysocka miała świadomość, że statystyki wygranych nie przemawiają na jej korzyść.
Nastawiałam się, że pewnie w ogóle nie uda mi się przejść eliminacji, a jeśli już, to po 40 tys. będę zwijać się do domu. Wiedziałam, że wtedy było tylko dwoje zwycięzców, więc nie sądziłam, że to jest w moim zasięgu - przyznaje.
Po nagraniu odcinka o spektakularnym sukcesie Katarzyny Kant-Wysockiej z najbliższych osób wiedział tylko jej mąż, który znajdował się w telewizyjnym studiu. Przez dwa miesiące, które minęły od udziału w programie do emisji odcinka, uczestniczka nie mogła niczego nikomu powiedzieć, co - gdy wygrywa się milion w "Milionerach" - jest niebywale trudne.
Po nagraniu byłam w takim szoku, że nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Od nagrania do emisji minęły dwa miesiące i ani ja, ani mąż, który był na widowni, nie mogliśmy niczego zdradzić. A że rodzina i przyjaciele wiedzieli, że byłam na nagraniu, to było bardzo ciężkie, żeby tajemnicę utrzymać. Mogłam tylko powiedzieć o dacie emisji, kiedy już ją znałam - tłumaczy zwyciężczyni miliona.
Katarzyna Kant-Wysocka przyznaje, że po udziale w "Milionerach" jej życie nie zmieniło się drastycznie. Pieniądze z wygranej przeznaczyła w większości na zakup wymarzonego mieszkania, przez pewien czas prowadziła także własny biznes. Później próbowała także swoich sił w teleturnieju TVP i choć chciałaby jeszcze raz zasiąść przed Hubertem Urbańskim, do studia TVN niestety nie może już wrócić.
Kupiłam mieszkanie, to było moje marzenie i cieszę się, że udało się je spełnić. Pracuję w marketingu w firmie związanej z branżą transportową, choć miałam epizod związany z prowadzeniem własnego biznesu (skończyłam kurs groomerski). Biznes z powodów osobistych zamknęłam, ale była to dla mnie też cenna lekcja. Wróciłam do marketingu i chyba już od niego nie ucieknę. Brałam udział w teleturnieju "Gra słów. Krzyżówka" w TVP, wygrałam tam tyle, żeby sobie kupić nowe buty, ale to było ciekawe doświadczenie. Chętnie bym wzięła udział w innych programach, ale nie ma ich zbyt wiele, a do niektórych też nie mam chyba odwagi. W "Milionerach" nie mogę już wziąć udziału - mówi w rozmowie z Plotkiem.
Jako trzecia zwyciężczyni głównej nagrody w "Milionerach" w Polsce i nadal jedna z niewielu osób na świecie, którym udało się tego dokonać, Katarzyna Kant-Wysocka nie ma poczucia, że zrobiła coś wielkiego. Chociaż przyznaje, że wygraną traktuje jako własny sukces.
Pewnie zapisałam się jakoś w historii telewizji - w końcu "Milionerzy" to format realizowany na całym świecie. Na pewno uważam to za mój osobisty, ogromny sukces i jestem z niego dumna - dodaje.
Wygraną Katarzyny Kant-Wysockiej mogliśmy obejrzeć w telewizji 14 marca 2019 roku. Udzielenie odpowiedzi na wszystkie 12 pytań stacja rozbiła na dwa odcinki, które nadal dostępne są na Playerze i można je sobie przypomnieć. Są to odcinki 238. i 239. piątego sezonu programu. Kolejnym polskim zwycięzcą miliona był Jacek Iwaszko, który na ostatnie pytanie udzielił prawidłowej odpowiedzi w odcinku z 23 września 2021 roku.