Więcej na temat telewizyjnych wpadek przeczytasz, odwiedzając stronę główną Gazeta.pl.
Chyba nikt nie lubi spędzać noworocznych poranków w pracy. W tym roku tę nieprzyjemność mieli Katarzyna Cichopek oraz Robert El Gendy, którzy 1 stycznia poprowadzili "Pytanie na śniadanie". Kilka dni później internauci zaczęli spekulować jednak, że być może program w ogóle nie był nadawany na żywo. Całe przedsięwzięcie wsypać miała Paulla.
31 grudnia Paulla opublikowała na Instagramie sylwestrowy post. Oczywiście złożyła fanom noworoczne życzenia i zaprosiła do oglądania jej występu w "Pytaniu na śniadanie" następnego dnia. 1 stycznia okazało się, że jej wizyta została nagrana wcześniej, dlatego internauci zaczęli podawać w wątpliwość fakt, że noworoczny odcinek śniadaniówki był realizowany na żywo.
Ooo, to pani już wcześniej rok przywitała. A ja wierzyłam, że na żywo... - napisała jedna z zawiedzionych fanek gwiazdy.
Jak można było się spodziewać, do oskarżeń odniosła się już TVP w rozmowie z "Faktem". Jej rzecznik wystosował oświadczenie, w którym dał do zrozumienia, że tak wygląda specyfika tworzenia specjalnych odcinków, które emitowane są w święta czy inne, wolne od pracy dni.
Zgodnie z ogólnie przyjętą praktyką telewizyjną, niektóre rozmowy do programów "na żywo" są sporadycznie nagrywane wcześniej. Wynika to najczęściej z powodów logistycznych.
Trzy grosze dorzuciła jeszcze producentka "Pytania na Śniadanie".
Niektóre wykonania były nagrane wcześniej, ze względu na szczególną datę. Niektórzy z naszych gości wyjeżdżali. Natomiast cały program szedł na żywo, poza jakimiś tam elementami - przekonuje Aleksandra Zawłocka.
Satysfakcjonują was takie tłumaczenia? Jedno jest pewne, Katarzyna Cichopek nie mogła doczekać się, aż skończy pracę tego dnia, bo niedługo później pozdrawiała fanów z plaży.
POLECAMY: Katarzyna Cichopek na Seszelach w bikini. Fani zachwyceni. "Przecudownie wyglądasz"