W 480. odcinku programu "Milionerzy" walkę o najwyższą wygraną kontynuowała Agnieszka Mrowiec-Smaga, nauczycielka języka angielskiego z Częstochowy. Na swoim koncie miała już gwarantowane 40 tys. złotych i dwa koła ratunkowe. Uczestniczka zdecydowała się na ich wykorzystanie. Mimo to nie udało się jej dołączyć do zaszczytnego grona zdobywców czeku na milion złotych.
Agnieszka Mrowiec-Smaga dzięki kołu 50:50 zyskała 75 tys. złotych, by potem spróbować sięgnąć po 125 tys. Jednak i kolejne pytanie, jakie zadał jej prowadzący Hubert Urbański, okazało się dla niej problematyczne.
Brzmiało ono:
Adamantyn kilka wieku temu to:
a. pościelowa tkanina
b. lekarstwo na wszystko
c. diament
d. jabłko Adama.
Uczestniczka teleturnieju na samym początku wykluczyła "diament" i zastanawiała się na kolejnym opcjami. Zdecydowała się jednak poprosić o telefon do swojego szwagra Tomasza. Mężczyzna obstawiał, że może to być lekarstwo na wszystko, jednak nie miała stuprocentowej pewności. Kobieta nie chciała ryzykować, zwłaszcza że sama myślała o pościelowej tkaninie. Dlatego też poinformowała Huberta Urbańskiego, że chce zakończyć grę. Okazał się to dobry krok, bowiem poprawną odpowiedzią, było c) diament, którego uczestniczka nie brała pod uwagę. Tak oto zakończyła grę z wygranymi 75 tys. złotych.
Swoje pierwsze koło ratunkowe Agnieszka Mrowiec-Smaga wykorzystała w poprzednim, 479. odcinku, podczas pytania o Joannę Chyłkę, bohaterkę twórczości Remigiusza Mroza. Post dotyczący tamtego momentu pojawił się oficjalnym fanpage'u "Milionerów" i nawet zareagował na niego sam pisarz.