Wystartowała długo wyczekiwana jesienna edycja "The Voice of Poland". Sobotni odcinek przyniósł wiele nowości. W roli prowadzących zadebiutowali Wiktoria Gąsiewska oraz Adam Zdrójkowski. Jednak najważniejsi byli, rzecz jasna, uczestnicy. Czy pojawił się ktoś, kto już teraz ma szansę na wielki finał?
Zanim poznaliśmy uczestników, którzy przyszli do programu z nadzieją na zrobienie kariery, na scenie pojawił się Rafał Brzozowski. Piosenkarz swoją przygodę z show-biznesem zaczynał właśnie od udziału w "The Voice of Poland".
Przesłuchania w ciemno rozpoczęły się na Mazowszu. Pierwszą osobą, która skradła serca jurorów w jubileuszowej 10. edycji, był Karol Olszewski. Ciepła barwa jego głosu doprowadziła do tego, że na scenie bili się o niego Tomson i Baron oraz Kamil Bednarek. Po spektakularnym jamowaniu sympatyczny 26-latek poszedł ostatecznie do drużyny muzyków Afromental.
Nie zabrakło również 17-letniej Karoliny, którą widzowie mogą kojarzyć z programu "The Voice Kids". Wówczas nastolatka była w drużynie Edyty Górniak. Tym razem trafiła do muzycznego teamu Margaret.
Jednak największy show zrobiła Alicja Szemplińska. 17-latka, która uczyła się śpiewu u trenera wokalnego Michaela Jacksona, prawdopodobnie doprowadziła do najszybszego odwrócenia się jurora w historii programu! Kamil Bednarek zareagował błyskawicznie i zaledwie po sekundzie nacisnął czerwony grzybek. Dalej było już tylko lepiej. Pozostali jurorzy też byli zachwyceni niezwykłą barwą wokalną Ali.
Jesteś artystką, która już teraz może uwieść absolutnie każdego – powiedział Michał Szpak.
Śmiało można zaryzykować stwierdzenie, że takiego wokalu jeszcze nie słyszeliśmy w historii "The Voice"!
10. sezon zaserwował widzom niespodziankę, którzy mogli obejrzeć aż trzy odcinki. Po Mazowszu czas na Pomorze. Czy są tam talenty, które mają szansę na finał? Zdecydowanie tak!
25-letni Kacper z Gdańska wykonał piosenkę Whitney Houston w swojej autorskiej aranżacji. Syn dziennikarza radiowego udowodnił, że bez profesjonalnego uczenia się śpiewania można skraść serce publiczności i jurorów. Jednak prawdziwą petardą był występ Mikołaja Macioszczyka. Naturszczyka, który przez wiele miesięcy podróżował po Europie z gitarą i utrzymywał się z wyłącznie z tego, co udało się mu zarobić na śpiewaniu. Swoją nonszalancją i nietypowym wokalem wywołał ekscytację u Kamila Bednarka i pozostałych członków jury.
W trzeciej części przenieśliśmy się na Podhale. W pamięci najbardziej zapadły dwa występy sióstr. Najpierw zaśpiewała młodsza z nich. 17-latka rozkochała w sobie Tomsona i Barona. Chwilę później na scenie pojawiła 19-letnia Martyna. Dziewczyna miała 1:1 taki sam tembr głosu jak jej poprzedniczka. Dlatego z początku trenerzy mieli zagwozdkę, czy czasami produkcja nie zrobiła im żartu. Ostatecznie odwróciła się jedynie Margaret. Jej reakcja była bezcenna. W końcu chwilę wcześniej patrzyła na identycznie wyglądającą uczestniczkę. Jury dopiero uwierzyło, że ma do czynienia z rodzeństwem, kiedy obydwie dziewczyny pojawiły się na scenie.
Warto dodać, że w roli jurorów zadebiutowali też Margaret i wspomniany wcześniej Kamil Bednarek. Trzeba przyznać, że są stworzeni do tej roli. W szczególności finalista "Mam Talent", który co chwilę wbiega na scenę i serwuje publiczności wokalne improwizacje. Jesteśmy zdecydowanie na tak!
W poprzednich edycjach po Polsce z zaproszeniami do programu podróżował Maciek Musiał. Tym razem w tej roli zadebiutowali Wiktoria Gąsiewska i Adam Zdrójkowski. Młodym aktorom brakowało jednak charyzmy i charakterystycznego poczucia humoru, które przez lata serwował Musiał. Ale to dopiero początki. Wierzymy, że w kolejnych odcinkach będzie tylko lepiej.
AD