W ostatnim odcinku "Azja Express" Michał Piróg i Piotr Czaykowski wywalczyli sobie immunitet i nie musieli martwić się trudami finalnego etapu wyścigu na Sri Lance. Pozostałych 6 par na bilet do Indii musiało jednak ciężko zapracować.
Trasa w pierwszym etapie wynosiła aż 100 kilometrów. Na jej końcu najszybszą parę czekała walka o amulet. Nim jednak uczestnicy na dobre zaczęli się ścigać, musieli wykonać misję. W fabryce odzieży każdy miał uszyć dla siebie strój, w którym będzie podróżował przez cały dzień. Ponieważ jednak był to odcinek eliminacyjny nerwy puszczały wszystkim
No k*rwa tu jest! - krzyczała Przetakiewicz na Jakóbiaka.
Ale kochanie, tu też jest zobacz, proszę słuchaj mnie też dzióbku! - przekonywał ją Jakóbiak.
Wydawało się, że nikt lepiej nie odnajdzie się w szwalni niż dyrektorka domu mody. Tymczasem za maszyną musiał usiąść jej towarzysz.
W życiu nie przeszyłam jednego ściegu na maszynie. Projektowanie jest mi bliskie, szycie nie. Dyrektor kreatywny to nie krawcowa. To jak jakby się było projektantem wnętrz i zarazem stolarzem. Jedno z drugim nie ma nic wspólnego -tłumaczyła Przetakiewicz.
Jakóbiak uszył koszulki dla obojga, jednak nawet jakby Przetakiewicz spróbowała swoich sił to i tak przypuszczalnie nie wypadałaby najgorzej. Trudno dać większą plamę niż Pawlicki i Ławrynowicz, którzy po przeszyciu kilku centymetrów zepsuli maszynę do szycia.
Być może te pierwsze trudności, a być może upał i stres, sprawiły, że w aktorskiej parze emocje okrutnie buzowały:
Spokojnie Paweł - mówił Pawlicki do kolegi.
Co spokojnie? Pokaż mi zasady, w których jest napisane, że trzeba na spokojnie - odgryzał się wkurzony Paweł.
Nie krzycz na mnie! Jak jeszcze raz na mnie krzykniesz, to się rozstaniemy. Ostatnim razem krzyczał na mnie tata, ale mu się zmarło, a tobie nie życzę tego - mówił innym razem Ławrynowicz.
Coraz bardziej iskrzyło za każdym razem, gdy ich "rozmowa" dotyczyła poszukiwania właściwej drogi.
Ale gdzie ty chcesz iść? Co? Teraz będziesz się obrażał jak panienka? Co ty odwalasz? Ty się obrażasz? - mówił Pawlicki
Nie no, stary, ale jak ty nie umiesz mapy czytać... - denerwował się Ławrynowicz.
To pokaż mi gdzie mamy iść, przekonaj mnie, a nie się obrażaj - tłumaczył Pawlicki.
Nie obrażam się, małe dzieci się obrażają - odpowiadał wkurzony Ławrynowicz.
Zachowujesz się teraz jak małe dziecko! - strofował kolegę Pawlicki.
Mimo tak wielkiej determinacji, to nie oni dotarli na metę odcinka jako pierwsi, lecz siostry Bijoch. To one następnego dnia mogły wziąć udział w grze o amulet, a wieczór spędziły na zabawie tanecznej i kolacji z Michałem Pirógiem i Piotrem Czaykowskim.
Inne pary, wycieńczone walką z kilometrami, musiały natomiast szukać noclegu i kolacji. Najmniej szczęścia mieli Górale. Błąkali się oni w deszczu po mieście przez 5 godzin. O niebywałym szczęściu może natomiast mówić Łukasz Jakóbiak.
Razem z Przetakiewicz zatrzymali się w kawiarence, której właściciele po krótkiej rozmowie zaoferowali im nocleg w swoim luksusowym domu.
On jest najsłynniejszym youtuberem w Polsce - przedstawiała swojego kompana Przetakiewcz.
Zwłaszcza syn gospodarzy był wniebowzięty. Okazało się, że zna Łukasza Jakóbiaka z sieci. Zwłaszcza z jednego projektu. Tak, dobrze myślicie - chodzi o wizualizację studia Ellen DeGeneres.
Ja cię znam! Widziałem tę akcję o Ellen DeGereneres. To było naprawdę fajne - powiedział chłopiec.
To był najważniejszy projekt w moim życiu. Jesteś moim pierwszym międzynarodowym fanem. Więc tak smakuje sława międzynarodowa - pękał z dumy Jakóbiak.
Chłopiec sam okazał się początkującym youtuberem. Jakóbiak dał mu kilka wskazówek.
Chciałbym stać się takim człowiekiem, jak nasi gospodarze, tak pomocnym i otwartym. Lubię pomagać, ale wiem, że to nie jest ten poziom. Muszę jeszcze trochę przeżyć, poczuć, co znaczy pomaganie innym. To, co dzisiaj dostałem, jest jedną z najcenniejszych rzeczy, jaką dostałem w tym programie. Teraz wiem, że tego immunitetu mieliśmy nie dostać.
O amulet wart 10 tysięcy siostry Bijoch walczyły z Pirógiem i Czaykowskim w porcie, z którego eksportuje się bieliznę. Ich zadaniem było dopasować rozmiar bielizny do uczestników, a następnie ubrać w nią odpowiednie manekiny. Naprawdę zabawnie zrobiło się dopiero, gdy na miejsce dotarli pozostali uczestnicy. Mieli zweryfikować typy drużyn walczących o amulet.
Oglądanie Joanny Przetakiewicz, która wkurzyła się, gdy usłyszała, że Piróg przypasował do niej majtki w rozmiarze "M" (Przetakiewicz nosi rozmiar XS), było prawdziwą przyjemnością.
M? Co???? No chyba oszaleliście?! No, czekajcie! - krzyczała.
Najlepiej z zadaniem poradziły sobie siostry Bijoch i to one ruszyły jako pierwsze na metę odcinka.
Z portu uczestnicy ruszyli w kierunku poczty głównej, gdzie musieli wykonać misję, dzięki której znajdą lokalizację mety. Trasa to tylko 15 kilometrów. Emocje sięgały już zenitu. Nie poradziła sobie z nimi Dorota Gardias. Pogodynka zachowała się niesportowo.
Ona i jej przyjaciółka zajęły małą ciężarówkę, którą kilka metrów dalej zatrzymały też siostry BIjoch, jednak kierowca nie chciał z nimi rozmawiać i odjechał. Z paki dało się słyszeć stukanie i głośne:
Go! Go! Go! - Krzyczała Dorota Gardias.
Nie widziałyśmy, która para była w środku, słyszałyśmy jednak kobiecy głos. Albo to była Marta+Oliwia, albo Dorota+Kasia. My obu parom wcześniej pomogłyśmy. To jest konkurs każdemu nagle rozum odbiera - rozgrzeszały potem rywalki Zuza i Julia Bijoch.
Na poczcie głównej w kopertach dla każdej pary przygotowano równanie matematyczne. Jego wynikiem jest numer skrzynki, w której znajduje się zaadresowana przesyłka. Po jej dostarczeniu pod wskazany adres pary dostaną współrzędne mety. Tym zadaniem Gardias została pokarana na grę nie po koleżeńsku (której na samym początku była taką ambasadorką). Zuzanna Bijoch natomiast zyskała przewagę:
Długie różne działania nie są dla mnie problemem. Ja to nawet siedzę sobie przed telewizorem i sobie rozwiązuję. To mnie relaksuje - mówiła modelka.
Na metę odcinka jako ostatni dotarli Górale. Jednak jak dowiedzieliśmy na sam koniec odcinka, wcale nie odpadają z "Azja Express". Przynajmniej jeden z nich.
Jeden z Was musi zostać. Który? To już Wasza decyzja. Pozostali uczestnicy nie dowiedzą się, aż do odcinka 7. W odcinku 6. odpadnie też jedna para i również zostanie w programie jedna osoba, a wówczas połączymy was w jedną parę - powiedziała na osobności parze Agnieszka Woźniak-Starak.
Co sądzicie o pomyśle producentów? Coś nam mówi, że nowa para nieźle przemiesza stawkę! Wszystko wskazuje na to (choć oficjalnej deklaracji nie pokazano), że stworzy ją Karpiel-Bułecka, a jego kolega Szymon zdecydował się na powrót do Polski.
ZI