W trzecim odcinku nowego sezonu "Kuchennych Rewolucji" Magda Gessle r przybyła w odsieczy restauracji GodFather w Katowicach. Lokal borykał się z trzema podstawowymi problemami.
1. Właściciele, Karolina i Krzysztof, na co dzień mieszkają w Krakowie i mają niewielkie pojęcie o prowadzeniu restauracji.
2. Menadżerka nie dogaduje się z szefem kuchni Adamem.
3. Pusta sala.
Magda Gessler po przybyciu na miejsce od razu przystąpiła do kosztowania przysmaków. Pizza i spaghetti nie zyskały jej aprobaty, o wiele lepiej kucharze poradzili sobie z serwowanymi dzień później daniami kuchni polskiej. Lokal w oczach Magdy Gessler pogrążyła jednak ostatecznie czystość, a raczej jej brak.
Jest tak źle, że aż śmiesznie, tak tragicznie, że się popłakałam - oceniła Gessler.X-News/TVN
Kucharze i właściciele zabrali się za sprzątanie. W międzyczasie nasilił się konflikt szefa kuchni z menadżerką. Entuzjazm Adama wobec rewolucji był najmniejszy z całej ekipy.
Wiedziałem, że to słaby pomysł - stwierdził.
Kolejnym etapem była zmiana nazwy lokalu na Bistro Bzik i "metamorfoza" wnętrza. Właściciele, po rozmowie z Gessler, zdecydowali się nie zmieniał składu personelu. Krzysztof przyznał, że jest to dla niego ciężka decyzja, bo pracują tu jego koledzy. Najbardziej problematyczna była postać szefa kuchni Adama, któremu jednak właściciele postanowili dać drugą szansę.
Po czterech tygodnia Bistro Bzik tętniło życiem, a Magda Gessler chwaliła serwowane potrawy. Można powiedzieć, że rewolucje zakończyły się pełnym sukcesem. Nie obyło się bez ofiar. Na końcu odcinka okazało się, że krnąbrny szef kuchni stracił pracę.
Porozmawialiśmy z nim po prosu i rozeszliśmy się - wyznała właścicielka.
Magda Gessler, już tradycyjnie, skomentowała odcinek na Facebooku. Tym razem obyło się bez kontrowersji.
em