Uczestnicy show " Fat killers. Zabójcy tłuszczu " z dodatkowymi kilogramami walczą już pół roku. Przez sześć miesięcy nie brakowało potu, łez i bólu, ale też spadków na wadze. Teraz przyszedł czas na mały kryzys. Czekoladki, fast foody, batoniki coraz bardziej kusiły zawodników. Osłabienie motywacji nie uszło uwadze trenerowi, Konradowi Gacy:
Kryzysy są normalne, największym sukcesem jest jednak, gdy je przewalczą - mówił.
Uczestnicy do tej pory wykonywali przede wszystkim forsowne ćwiczenia aerobowe, teraz weszli w taką fazę, w której muszą popracować nad jędrnością ciał. Wylewali siódme poty robiąc brzuszki, czy ćwiczenia na nogi.
25 powtórzeń, 5 sekund przerwy i znów 25 powtórzeń i tak w kółko - wyliczał jeden z uczestników.
Ja się bólu nie boję, ja się boję pająków - mówiła butnie Agnieszka po treningu.
Takiego treningu drużyna Gacy jeszcze nie przechodziła. Jednak nie u wszystkich zmiana planu ćwiczeń pomogła odbudować motywację, której załamanie przyniósł kryzys po pół roku ciężkiej walki. Grzegorz zaczął oddalać się od grupy, więzi z innymi uczestnikami się osłabiły. Najlepszą pomoc miał przynieść specjalny trening. Zarówno Grzegorz jak i Marek ćwiczyli w 6. odcinku pod okiem bokserskiego mistrza, Krzysztofa "Diablo" Włodarczyka.
Nigdy w życiu nawet nie przypuszczałem, że spotka mnie coś takiego - mówił z uśmiechem od ucha do ucha Grzegorz.
Być może sława i doświadczenie boksera, a może jego twarz ze śladami ciężkiej walki sprawiły, że Grzegorz i Marek bez zająknięcia i z entuzjazmem wykonywali wszystkie polecenia "Diablo". Sportowiec okazał się być cierpliwym nauczycielem.
Trzymaj to prosto, a nie jak do sklepu po bułki byś szedł - poprawiał uczniów Włodarczyk.
Dodatkową atrakcją, tym razem dla wszystkich uczestników, była wycieczka w góry. Zjazd z 20 metrów na linie wszystkich przerażał, ale też - koniec końców - dodał pewności siebie każdemu z walczących z nadwagą. Efekty widać było na ich radosnych twarzach, ale też na wadze. Każdy stracił kolejne kilogramy:
Jędrne, fantastyczne ciało, piękna skóra - nie szczędził komplementów Gaca. - Jeżeli tak wygląda teraz, za rok będzie fit sylwetka.
W końcu wrócił na właściwe tory. Stracił 5,5 kilo w ciągu miesiąca - cieszył się Gaca.
Po udarze, po zawale teraz jest piękną kobietą, pełną życia - chwalił Gaca Bożenę.
Wszystko już mogę w tym momencie, chodzę - cieszyła się Agnieszka
Utrzymuje tempo. Fantastycznie! Fantastyczny spadek. Marek kurczy się, a kurcz się razem z nim - opowiadał z zadowoleniem Gaca.
Czy atrakcje, jakie w tym odcinku zafundował uczestnikom Gaca, dostarczą im wystarczająco dużo pozytywnej energii i motywacji, aby nie powtórzyły się kolejne kryzysy? Dowiemy się z kolejnych odcinków.
karo