Pamiętamy, jak jeszcze niedawno Ewa Farna mówiła, że chciałaby pójść w rockowe klimaty. Dzisiaj miała szansę. Jej drużyna wykonała "Mniej niż zero" Lady Punk. W trakcie występu czuła się bardzo dobrze, jednak jurorzy inaczej to widzieli. Według Titusa było za mało mocy:
Weselna potańcówka z rockowego utworu, a to z braku głosu, albo chęci do otwarcia buziaczka - powiedział.
Oczywiście, jak to już bywa w tym programie, Alicja Węgorzewska nie mogła się z nim zgodzić:
Uważam, że było to wspaniałe, musicalowe wykonanie. Z Titusem się nie zgadzam - powiedziała.
Swoje zdanie dorzuciła jeszcze Zielińska, występ oceniła jako mało porywający. Zaczęła się mała kłótnia wśród jurorów:
To niech przewalają papiery na biurkach, a nie śpiewają - powiedział Titus.
Pointa należała do Wojciecha Jagielskiego:
Cały ten występ to bym ocenił tak, jak to, że Kręcina chciał być prezesem PZPN, czyli totalnie od czapy.
Ewa zrozumiała dowcip i ładnie się uśmiechała. Agnieszka Szulim stwierdziła, że była moc, bo to odważna dziewczyna:
Ewa też ma jaja, nie da się ukryć - powiedziała.
Może lepiej by wyszło, gdyby Ewa, jako początkująca "rockmanka" wybrała swój utwór? Spytali ją o to widzowie, a wokalistka odpowiedziała pół żartem, pół serio:
Oni zawsze lepiej to zaśpiewają niż oryginał.
varg